Aby pobudzić innowacyjność, trzeba stawiać na własne wynalazki

Aby pobudzić innowacyjność, trzeba stawiać na własne wynalazki
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Jaki model rozwoju innowacyjności wybrać - czy Polska - jak chce w swoim najnowszym raporcie Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju powinna skoncentrować się kupowaniu i adaptacji gotowych technologii, czy też postawić na własne rozwiązania - o tym dyskutowali uczestnicy panelu "Innowacyjność jako szansa rozwojowa" podczas II Wschodniego Kongresu Gospodarczego.

Według przytaczanego przez Michała Turczyka z Deloitte raportu EBOiR o innowacyjności na wynalazki i opracowywanie własnych technologii mogą sobie pozwolić kraje rozwinięte. Dla państw na dorobku, takich jak Polska najlepszym sposobem poprawy konkurencyjności i innowacyjności jest zakup i adaptacja nowoczesnych technologii. Z tą tezą zgadzał się po części Marek Dźwigaj, wiceprezes Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego.

- Nakłady na badania i rozwój w Polsce wynoszą ok. 0,9 proc. PKB i są dwukrotnie niższe niż średnia europejska. Można zapytać, z czego tak niski poziom wynika. Moim zdaniem ze struktury gospodarki, której konkurencyjność wciąż jest oparta na niskich kosztach. Struktura gospodarki oczywiście od dwudziestu pięciu lat się zmienia, odchodzimy od tego modelu, ale to jest proces który się jeszcze nie zakończył. I nie wiem czy stymulacja ze strony dodatkowych środków z Unii Europejskiej może ten proces przyspieszyć. Może lepiej po prostu wspierać ten naturalny proces niż tworzyć sztuczne rozwiązania - stwierdził Marek Dźwigaj.

Z taką tezą nie zgadzał się Marcin Łata, dyrektor w departamencie konkurencyjności i Innowacyjności Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. - Oprócz przytaczanego raportu EBOiR, powstało w ostatnich latach wiele raportów, które proponowały przeciwne rozwiązania, czyli odradzały zakup gotowych technologii. I wydaje mi się, że właśnie zaczynamy iść tą drogą - mówił Marcin Łata.

Przedstawiciel resortu infrastruktury podkreślał, że nie można nic przedsiębiorcom narzucać, każdy powinien wybrać własną ścieżkę rozwoju. - Jesteśmy wciąż gospodarką doganiającą najlepszych, wciąż jest przestrzeń do kupowania gotowych technologii, tylko czy powinno być to przedmiotem interwencji publicznej - pytał Marcin Łata. - Czy za wcześnie na opracowanie własnych innowacji? Moim zdaniem nie. W którymś momencie powinniśmy dokonać tego przełomu. Fundusze publiczne, w tym unijne pobudzają inicjatywę przedsiębiorców i dalej ten proces będzie się już toczył sam, bez interwencji publicznej - dodał.

Podczas dyskusji zawracano również uwagę na niedoskonałą wciąż w Polsce współprace między nauką a biznesem, co w zgodnej opinii jest warunkiem niezbędnym do stworzenia innowacyjnej gospodarki. Jednak i tu widać pierwsze jaskółki zmian. - Jesteśmy na początku procesu intensyfikacji współpracy sfery naukowej ze sfera biznesu - przyznawał Tomasz Stypułkowski, prezes Instytutu Innowacji i Technologii Politechniki Białostockiej. - Jest mnóstwo barier, mnóstwo pracy do włożenia, żeby uczynić ten proces skutecznym, natomiast być może będziemy w stanie osiągnąć założone cele -dodał.

Jego zdaniem w środowisku naukowym widać coraz większą chęć do współpracy z biznesem, natomiast naukowcy nie mają jeszcze odpowiednich doświadczeń, by taką współprace podjąć. - Chodzimy po omacku. Rolą instytutu jest prowadzenie naukowca za rękę, przez trudne podwórko biznesowe - mówił Tomasz Stypułkowski.

Szczególną nadzieję na rozwój innowacyjnej przedsiębiorczości stwarzają - w zgodnej opinii uczestników dyskusji - małe i średnie firmy. I na wsparcie takich firm ukierunkowana jest działalność Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. - Wspieramy mikro, małe i średnie firmy, wspieramy też prace wspierające współprace biznesu z biznesem - deklarowała Paulina Zadura-Lichota, dyrektor, w Departamencie Rozwoju Przedsiębiorczości i Innowacyjności PARP. Przyznała przy tym, że PARP też zmienia charakter owego wsparcia. - Wspieramy wdrożenia innowacji. W poprzedniej perspektywie budżetowej UE były pieniądze na importowanie technologii, w tej perspektywie takich instrumentów nie ma - podkreśliła Paulina Zadura-Lichocka.

Taki kierunek działania poparł jednoznacznie prof. Andrzej M. Pawlak, autor 150 patentów, pracujący wcześniej m.in. dla GM i Hitachi. Jego zdaniem jedynym słusznym kierunkiem jest postawienie na własne technologie. Prof. Pawlak uważa, że powinny być przełomowe, ale i niszowe - jego zdaniem bowiem model open innovation nie przyniesie oczekiwanych skutków. - Innowacja to przeniesienie produktu na rynek. Nie warto wchodzić w inne technologie - tylko przełomowe i tylko te, których potrzebuje rynek - podkreślał prof. Pawlak.

Naukowiec dodał, że należy koncentrować swoją uwagę właśnie na rodzimych małych i średnich firmach. - Globalne firmy nie wprowadzają przełomowych technologii, nie są w stanie. Połączenie między nauką i biznesem nie istnieje jeśli jest obcy kapitał - stwierdził prof. Pawlak. Aby jednak atki model rozwoju był możliwy musi być spełnionych kilka warunków - przede wszystkim musi być stworzony ekosystem rozwoju innowacji. Muszą być również wyznaczone nisze, które potencjalnie mogą stać się zalążkiem innowacyjnej gospodarki - krokiem w tym kierunku mogą być wyznaczone właśnie inteligentne specjalizacje.

Zdaniem profesora należy w tą stronę konsekwentnie podążać. - Trzeba wykształcić ludzi, którzy będą potrafili znaleźć następne nisze, trzeba nowej kadry, nowych etycznych liderów innowacji niszowej. Ten ekosystem pozwoli na wykorzystanie synergii i technologii i jest najlepszym strategicznym wyborem kierunków rozwoju kraju, regionu, firmy zapewniał prof. Andrzej Pawlak.

Z takim postawieniem sprawy w 100 proc. zgadzał się Maciej Szumski, prezes spółki Plum. - Firma globalna jest destrukcyjna, uniemożliwia innowacyjność i wynalazczość - mówił prezes Plum. - Czy kupować z zachodu technologie, które oni nazywają nowoczesnymi? - pytał Maciej Szumski i natychmiast odpowiadał: - W większości branż działalności przemysłowej jest tak ogromny postęp, że jeżeli kupię technologię, to przez dwa lata zanim ją wdrożę, już przestanie być nowoczesna. Trzeba robić wynalazki i po dwóch latach ten wynalazek też musi być atrakcyjny dla klienta. - powiedział Szumski.

Podkreślał również konieczność biznesowego podejścia w innowacyjnej działalności. Taka działalność to test współpracy nauki i przemysłu - naszym celem nie jest współpraca dla współpracy, naszym celem jest, żeby stworzyć to, co ludzie będą chcieli kupić. Każda inna działalność, nawet jeśli nazwiemy ja współpracą nie ma sensu - mówił prezes Plum. Jego zdaniem widać coraz lepszą współpracę między nauką a biznesem, ale potrzebne są dalsze zmiany - np. zmiany systemu oceny pracowników nauki, żeby oprócz zyskiwania punktów za publikacje, punktowane były również wdrożenia zakończone sukcesem rynkowym. - To będzie zupełnie inne nastawienie - przekonywał Maciej Szumski.

Maciej Winogradzki prezes T-MATIC Grupa Computer Plus namawiał do odejścia przez administrację państwową od biurokratycznej sztampy. Znane mi przykłady udanej interwencji publicznej przychodzą ze Stanów Zjednoczonych że państwo finansuje szalone pomysły - mówił. Polega to na tym, że w przetargach publicznych zamawiane są projekty np. samolotów, do których skonstruowania trzeba w praktyce wymyślić nowe technologia. I korporacja wygrywająca ten przetarg musi opracować lub zamówić na zewnątrz nowe technologie. Państwo powinno premiować za wysokie ryzyko i przełomowy rezultat, nie powinno finansować samego faktu podjęcia badań naukowych - mówił Maciej Winogradzki.

O tym, że większe firmy też mają swoją rolę do odegrania w rozwoju innowacyjności przekonywał Paweł Chojnacki, prezes Regionalnego parku przemysłowego Świdnik. Problemem nie jest wielkość firmy, ale struktura zatrudnienia. Duże firmy maja potencjał, by zorganizować własny zespół naukowców. Moim zdaniem lepszym modelem jest to, że naukowcy pracując w jednostkach badawczo-rozwojowych dużej firmy - stwierdził Paweł Chojnacki.

Wszystkie firmy które coś chcą osiągnąć na świecie muszą badać nisze i zapotrzebowanie - podkreślał Krzysztof Sadowski, prezes ENEA Wytwarzanie. Dodawał, że choć unijne pieniądze mogą być ważnym impulsem rozwoju innowacyjności, to jednak nie można w tym pokładać całych nadziei. Pamiętajmy, że to nie jest kwestia impulsu, badania i rozwój to jest proces ciągły - stwierdził Krzysztof Sadowski.

Z dyskusji wynikało, że wszyscy zgadzają się, że unijne pieniądze powinny stać się jedynie rozrusznikiem polskiej innowacyjności. Jej dalszy rozwój będzie jednak uzależniony już od rodzimych przedsiębiorców. Ale był to optymistyczny wniosek. - Polska i Polacy mają ten szczęśliwy układ, że jest ogromna ilość kreatywnych ludzi, dlatego stawianie na kreatywność polski jest dobrym pomysłem - stwierdził prof. Andrzej M.Pawlak.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Aby pobudzić innowacyjność, trzeba stawiać na własne wynalazki

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!