Minęło 10 dni, które KNF dała zarządowi na przedstawienie propozycji rekompensat inwestorom. Teraz pozostaje im tylko sąd.
Decyzje podejmowali kierując się prospektem, który -jak ustaliła KNF - zawierał nieprawdziwe informacje o wynikach finansowych. Okazało się to przy publikacji pierwszego po debiucie raportu finansowego.
- Większość nowych akcjonariuszy Arcusa to drobni gracze. Spółce nie udało się uplasować całej oferty i część akcji, które początkowo chciała sprzedać inwestorom instytucjonalnym, przesunęła do transzy dla indywidualnych - przypomina w dzienniku Konrad Smok ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych (SII).
SII koordynuje prace nad Porozumieniem Akcjonariuszy, którzy wspólnie będą starali się o odszkodowanie dla spółki. Liczą, że razem uda im się zatrudnić jedną z renomowanych kancelarii prawnych, która zechce reprezentować ich w sądzie. Stowarzyszenie zaapelowało do udziałowców, by deklarowali chęć udziału w postępowaniu sądowym.
- Zgłoszenia napływają lawinowo. I to nie tylko od osób, które kupowały akcje w ofercie publicznej, lecz także na rynku wtórnym, przed feralnym raportem - mówi w "PB" Konrad Smok.
Gracze chcą odzyskać pieniądze. Walory Arcusa wyceniono w ofercie publicznej na 17 zł. Spółka nie zeszła z ceny nawet wtedy, gdy wiadomo było, że nie sprzeda akcji. Dziś prawa do akcji kosztują około 10 zł.
Arcus nie poczuwa się do winy i nie proponuje żadnych konkretów. Padła jedynie luźna propozycja emisji warrantów wymiennych na akcje. Jednak inwestorzy nie chcą już żadnych papierów spółki, lecz gotówkę. Jeśli uda się to osiągnąć, będzie to precedens na polskim rynku kapitałowym - czytamy w "Pulsie Biznesu".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Akcjonariusze Arcusa walczą