Według wiceprezesa ATM, niedawna zmiana na stanowisku szefa zależnego mPaya sprawi, że spółka dużo szybciej niż pod poprzednim kierownictwem zacznie zarabiać na siebie i przestanie obciążać wyniki finansowe grupy.
Czichon nie chciał zdradzić, jakich wyników oczekuje na koniec tego roku. - Liczymy, że zarówno przychody, jak i wynik netto będą lepsze niż w 2007 roku - oświadczył. Zapewnił, że rezultaty za IV kwartał nie zostaną "podkręcone" jednorazowymi operacjami, podobnymi do tych z 2005 i 2006 roku (ATM sprzedał biurowiec i część sieci światłowodowej). - Nie planujemy tego typu operacji w tym roku - stwierdził.
Negatywnie na rezultaty wpływać będzie m.in. spółka mPay, która działa na rynku płatności mobilnych. Podmiot jeszcze pod koniec 2007 roku miał trafić na GPW. Plany spaliły na panewce.
ATM, który pośrednio ma 60 proc. akcji mPaya, pod koniec października odwołał ze stanowiska prezesa Henryka Kułakowskiego i zastąpił go Krzysztofem Łuczakiem. - Spółka przygotowała doskonały produkt, ale nie potrafiła trafić z nim do odbiorców. Liczymy, że nowy szef znacznie zdynamizuje sprzedaż i skutecznie wypromuje tę formę płatności - wyjaśnił Czichon. Jego zdaniem, pierwsze pozytywne efekty zmian wprowadzanych przez Łuczaka już zaczynają być widoczne. - Liczymy, że w 2009 roku koszty działalności mPaya będą zbliżone do przychodów - zapowiedział.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: ATM ostrożnie o przyszłości