Kilkanaście przetargów z jednym faworytem, ośmieszanie procedur zamówień — to kulisy megainformatyzacji wartej miliardy złotych.
Chodzi o postępowania zorganizowane przez Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ), specjalną jednostkę Ministerstwa Zdrowia, która przygotowuje najważniejszy obecnie projekt informatyczny w Polsce — wdrożenie centralnej platformy wraz z rejestrem usług medycznych (RUM) za 800 mln zł, w perspektywie wartej miliardy złotych.
"Puls Biznesu" ustalił, że z 21 przetargów przeprowadzonych przez CSIOZ w 2007 i 2008 r. aż 15 miało z góry znanego faworyta. CSIOZ stawiało w nich bardzo restrykcyjne warunki, tak ograniczając konkurencję, że w tzw. nieograniczonych przetargach składano tylko jedną ważną ofertę. Na podstawie tych przetargów przyznano kontrakty za ponad 17 mln zł.
Według dziennika prawie wszystkie kontrakty otrzymała szczecińska firma Unizeto lub konsorcja z jej udziałem. Największy przetarg — na budowę systemu eRZOZ (platforma udostępniania on-line usług rejestru zakładów ochrony zdrowia) za 10 mln zł — wygrało konsorcjum Combidaty, Asseco Poland i Unizeto, po odrzuceniu Comarchu, który jako jedyny zdecydował się walczyć ze zwycięzcą (zaproponował cenę dwukrotnie niższą).
W budzących wątpliwości przetargach wymagano m.in. certyfikatu zarządzania bezpieczeństwem informacji, którego nie miała prawie żadna firma informatyczna.
— Jak sprawdzaliśmy, co to za papierek, okazało się, że z firm IT mają go praktycznie tylko zakłady ZETO i spółka Unizeto. Dotąd wymaganie takiego certyfikatu zdarzało się niezwykle rzadko, a już na pewno nie w małych projektach za kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy złotych — mówi jeden z oferentów.
"Puls Biznesu" poprosił o opinię kilku ważnych graczy na rynku IT. Prawie wszystkie firmy od dawna były przeświadczone, że CSIOZ ustawia przetargi.
Unizeto zapewnia, że nie wpływało na przetargi.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bardzo niezdrowa informatyzacja