77 proc. badanych w sondażu "Rzeczpospolitej" ma aparat komórkowy. Większość dzwoni z niego kilka lub kilkanaście razy dziennie. Część z nich jest uzależniona, choć o tym nie wie
– Te wyniki i tak są zaniżone – uważa psycholog społeczny Norbert Maliszewski z Uniwersytetu Warszawskiego. – Wielu z nas po prostu nie zdaje sobie sprawy, że telefon komórkowy jest nam niezbędny.
Maliszewski opowiada, jak sam próbował pozbyć się komórki. – Uznałem, że jest mi niepotrzebna i sobie bez niej poradzę. Po czwartym razie, kiedy czekałem na deszczu na znajomego, który nie przyszedł, tłumacząc się, że chciał wcześniej zadzwonić, dałem za wygraną. Bez komórki nie da się dziś żyć.
Jak pisze "Rzeczpospolita" podobnego zdania jest wiele osób. – Kilka tygodni temu wyszedłem z domu, nie zabierając telefonu. Nie miałem czasu, żeby po niego wrócić. Strasznie to przeżyłem, telefon komórkowy służy mi nie tylko do kontaktu, również do sprawdzania godziny, bo nie noszę zegarka – opowiada Marek Nowacki, biznesmen z Warszawy.
– Świadomość, że prawie z każdego miejsca w Polsce mogę zadzwonić lub napisać esemesa, jest dla mnie kluczowa. Bez telefonu czuję się jak bez ręki – mówi z kolei Wojciech Bogucki z agencji reklamowej w Poznaniu. – Telefon komórkowy dla wielu ludzi staje się częścią ciała służącą do komunikacji, taką jak język czy ręka. Dlatego nie dziwmy się, że wielu osobom trudno się z nim rozstać – komentuje Maliszewski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bez komórki żyć się nie da?