Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Pierwsza rewolucja przemysłowa wykorzystała siłę wody i pary, druga była związana z elektrycznością i automatyzacją, trzecia - z jeszcze głębszą automatyzacją i informatyzacją. Co się kryje za czwartą rewolucją?
Spowoduje to, że powstaną zupełnie nowe modele biznesowe, a wiele procesów zostanie jeszcze bardziej zautomatyzowanych. Można sobie wyobrazić i nie będzie to wcale wizja zupełnie nierealna, że w 2045 r. rusza podziemna kopalnia miedzi, która jest dziełem KGHM i odróżnia się tym od dzisiejszych, że nie ma pod ziemią żadnego człowieka. Są za to roboty i systemy komputerowe, łącznie z neuronowymi, które sterują wydobyciem.
Gdzie będzie człowiek?
– Lakiernik w naszej lakierni wagonów metra w Wiedniu, kiedyś lakierował je ręcznie. Dzisiaj wewnątrz lakierni nie ma ani jednego człowieka, a lakiernik jest osobą, która ma zaprogramować cały proces lakierowania, a następnie go przeprowadzić – również w systemie komputerowym – mówi Dominika Bettman, prezes ds. finansowych w firmie Siemens.
– Księgowy z kolei to już od wielu lat osoba, która doskonale musi znać sprawy finansowo-księgowe. Zamykanie roku finansowego kiedyś było koszmarem i trwało miesiącami, dzisiaj w zasadzie nie różni się niczym od zamykania miesiąca. To wszystko jest technologia, której jednak by nie było, gdyby nie człowiek. Paradoksalnie jej rozwój sprawia, że wracamy do starej zasady, że tak naprawdę biznes robią ludzie – wyjaśnia Bettman.
Wierząc jednak w to, że technologie nie odbierają ludziom pracy, można by było wykazać się delikatną naiwnością. Jeszcze kilka lat temu cała grupa PKP Cargo zatrudniała ponad 40 tys. osób, dziś na jej pokładzie jest 22 tys. pracowników i niewykluczone, że będzie jeszcze mniej.
– Pracujemy nad narzędziami IT i szybkimi zasobami technologii, które pozwolą nam zarządzać ogromnym procesem przewozu towarowego w PKP Cargo. Nie mamy innego wyjścia, jeśli chcemy być bardziej efektywni. Myślę, że jednak coraz więcej czynności będzie realizowanych przez komputery. To nie człowiek będzie się zastanawiał u nas, jak optymalnie nadać dany pociąg, tylko podpowie mu to komputer, który będzie bazował na mądrych rozwiązaniach optymalizacyjnych – mówi Wojciech Derda, członek zarządu ds. operacyjnych w PKP Cargo.
Big data w chmurze
W rewolucji przemysłowej 4.0 wielkim wyzwaniem okazuje się również rozwój cloud comutingu i big data. Te dwie dziedziny mają nie tylko ogromny wpływ na rozwój biznesu, ale też na miejsce człowieka na rynku pracy.
– Technologie w chmurach pozwalają nam szybko przetwarzać informacje. Dla ludzi, którzy prowadzą biznes, jest to ogromna wartość. Analiza big data z kolei może zostać wykorzystana przez menedżerów do rozwoju i dokonywania inwestycji – stwierdza Bryce Engelbrecht, wiceprezes zarządu iQuor i dyrektor generalny QeyMetrics.
Jak zauważa Jan Karasek, dzisiaj 90 proc. osób, które korzysta z chmury, mówi, że robi to dlatego, że daje to korzyści finansowe. Okazuje się jednak, że cloud computing może wspierać wiele aspektów związanych z zarządzaniem zasobami ludzkimi.
– Powstają nowe modele telepracy, a osoby, które wykorzystują tą technologię w połączeniu z urządzeniami mobilnymi wskazują, że jest ona korzystna zarówno dla pracodawców, gdyż zwiększa efektywność, jak i dla pracowników, którzy są bardziej zadowoleni z pracy – mówi Jan Karsek.
Z kolei rozwój big data, rodzi zapotrzebowanie na nowych specjalistów – analityków danych, brokerów informacji. Co więcej, staje się również szansą na pracę dla humanistów.
– Cała zabawa z analizą big data polega na tym, żeby wyciągnąć z danej informacji inną, która jeszcze nie została odkryta. Nie chodzi tu również, jak można błędnie myśleć, o analizę ogromnych ilości danych, ale o analizę danych z różnorodnych źródeł, bo działamy w określonym kontekście. Żeby móc to robić, trzeba znać metody, ale też umieć postawić właściwe pytanie, żeby móc znaleźć odpowiedź – mówi Joseph Reger, CTO w Fujitsu EMEIA.
– Badacz big data powinien mieć wiedzę na temat tego, czym się zajmuje, znać technologię i metody badania. To trudne, bo wymagałoby nauki co najmniej na dwóch kierunkach, na co nikt z nas nie ma czasu. Dlatego rozwiązaniem będą zespoły analityków big data, w skład których oprócz znawców IT i technologii, będą również wchodzić humaniści – socjologowie czy historycy – stwierdza Reger.
Rewolucja 4.0 to również ogromna zmiana dla osób zarządzających biznesem, którzy muszą pogodzić się z tym, że tworzenie długoterminowych strategii, ze względu na płynną, ciągle zmieniającą się rzeczywistość, stanie się niemożliwe.
– Nie wiemy dziś, jak zaplanować długoterminową strategię, ponieważ przyszłość jest nieznana, właśnie przez pędzący rozwój technologii, innowacje. I myślę, że musimy się z tym pogodzić. Nie znaczy to jednak, że w tej sytuacji nie ma żadnych plusów – mówi Joseph Reger. – Dzięki temu firmy są zmuszone do tego, żeby mieć bardzo wysokie standardy etyczne, za którymi pożądają – stwierdza.
Podpisuje się pod tym Aneta McCoy, członek zarządu Board Maps. – Prawidłowo działający w firmie ład korporacyjny bardzo pomaga budować strategię oraz minimalizować ryzyko – podsumowuje.
Artykuł powstał na podstawie dyskusji panelowej „Zarządzanie. Biznes 4.0”, która odbyła się podczas VII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Biznes 4.0, czyli rewolucja w zarządzaniu biznesem i ludźmi