Mimo że Comarch, jak zapewnia jego prezes, nie odczuwa jeszcze zastoju w gospodarce, firmie może być ciężko zrealizować plany 15-proc. zwiększenia sprzedaży.
Zasygnalizował jednak, że firmie może być ciężko zrealizować cele finansowe na bieżący rok, zakładające 15-proc. wzrost przychodów. Nie była to oficjalna prognoza. W 2007 roku informatyczna firma miała 581 mln zł obrotów. To oznacza, że w tym roku wpływy miały powiększyć się do 660 mln zł. - Nie potrafię obecnie powiedzieć, czy wzrost będzie 10-proc., czy nieco większy lub mniejszy - oświadczył Filipiak. Zapewnił, że na poziomie operacyjnym firmie uda się nieco poprawić zeszłoroczne marże. W 2007 roku rentowność EBIT Comarchu wyniosła 7,5 proc. - poinformował "Parkiet"
Po sześciu miesiącach tego roku obroty firmy sięgnęły 275 mln zł i były o 1,7 proc. większe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Zysk operacyjny zamknął się kwotą 9,8 mln zł i był prawie o połowę niższy niż w I półroczu 2007 roku. Marża na tym poziomie wyniosła 3,6 proc., wobec 7 proc. przed rokiem. Filipiak zwrócił jednak uwagę, że zarobek operacyjny oczyszczony ze zdarzeń jednorazowych (m. in. rezerwy na premie dla zarządu) po sześciu miesiącach przekroczył 21 mln zł, czyli był prawie o 10 proc. wyższy niż rok wcześniej. Skorygowana marża EBIT wyniosła zatem 7,8 proc. W całym roku ma zwiększyć się do 8 proc. - czytamy w "Parkiecie"
Portfel zamówień Comarchu na 2009 rok, jak twierdzi prezes, nie prezentuje się najgorzej. - Myślę, że stopień jego wypełnienia jest zbliżony do wyników z poprzednich lat, a może nawet jest nieco większy - powiedział. Przyznał, że z lekką obawą patrzy na wiosenny sezon kontraktacji. - Polska gospodarka nie działa w próżni. Musimy się liczyć z tym, że klienci będą ograniczać wydatki na inwestycje - mówił Filipiak. Jego zdaniem, na największe cięcia zdecydują się banki. - Mimo że ich kondycja jest bardzo dobra, nie można zapominać o kłopotach ich zagranicznych właścicieli. Trudno oczekiwać, żeby polskie oddziały szastały pieniędzmi, gdy spółki matki mają kłopoty z wypłacalnością - wskazał.
Dlatego Comarch przygotowuje się do "chudszych" czasów. - Staramy się nie angażować w projekty generujące długoterminowe koszty. Planowaliśmy, w kilku miastach, gdzie mamy oddziały, przenieść się do większych biur. Zrezygnowaliśmy z tych przeprowadzek i pozostajemy w starych lokalizacjach - wyjaśnił.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Comarch zaciska pasa, oczekując spowolnienia