Polacy nie wyobrażają już sobie wakacyjnych podróży bez nawigacji satelitarnej. Tylko w pierwszej połowie tego roku wydaliśmy ok. 240 mln zł na zakup przenośnej nawigacji samochodowej, która pomaga ustalić trasę podróży - wynika z najnowszych szacunków firmy badawczej GfK Polonia Retail and Technology. To niemal tyle samo co w całym ubiegłym roku.
Urządzenie niewiele większe od telefonu komórkowego okazało się antidotum na polskie fatalnie oznaczone szosy, korki oraz częste kontrole na drogach (GPS ostrzega przed fotoradarami). Korzysta z niego już prawie milion Polaków, a wyposażonych jest w nie 5 proc. samochodów.
Dla porównania w Niemczech nawigację ma 15 proc. aut, a w krajach Beneluksu nawet co piąte. W tym roku według szacunków ekspertów klienci mieli kupić 350 tys. urządzeń nawigacyjnych. Ale biorąc pod uwagę przedwakacyjny szturm na salony elektroniczne, te prognozy mogą być mocno zaniżone.
Sekret rosnącej popularności GPS tkwi nie tylko w użyteczności, ale również w cenie: w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy spadła ona średnio o 40 proc. - Urządzenia staniały z 1,3 tys. zł do 800 zł - mówi Arkadiusz Bicki z firmy GfK Polonia Retail and Technology.
Ceny w Polsce spadają głównie za sprawą światowych koncernów - takich jak TomTom, Garmin, Mio czy NavRoad - które dostrzegły potencjał naszego rynku. Firmy walczą o klientów, prześcigając się w promocjach i premierach nowego sprzętu. Dwa lata temu w sklepach dostępnych było zaledwie 35 modeli urządzeń do nawigacji satelitarnej sprzedawanych przez 12 firm. Dziś oferta 40 producentów jest pięciokrotnie większa - pisze "Polska".