Wrocław walczy o główną siedzibę Europejskiego Instytutu Technologii i Innowacji, najnowocześniejszej i najbardziej innowacyjnej instytucji naukowo-badawczej Unii Europejskiej. Bruksela tylko w ciągu pierwszych sześciu lat jej funkcjonowania wyda na nią 2,4 mld euro!
- To ogromna szansa dla Polski na skok cywilizacyjny. Nie możemy jej zmarnować - mówi prof. Tadeusz Luty, rektor Politechniki Wrocławskiej, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. - Dzięki EIT moglibyśmy znacznie szybciej dogonić pod względem rozwoju stare kraje Unii Europejskiej. Moglibyśmy stać się krajem bogatym w innowacje, w którym wykładałyby największe osobistości świata nauki i uczyliby się najbardziej utalentowani młodzi ludzie z całego świata. Obok Wrocławia o główną siedzibę EIT, czyli tzw. Radę Zarządzającą, stara się Wiedeń, Monachium, Sant Cugat-Barcelona, Paryż, Oxford, Bruksela, Budapeszt, Norymberga i Aachen. Być może w najbliższych tygodniach do listy dołączą kolejne miasta.
Utworzenie Europejskiego Instytutu Technologii i Innowacji zaproponował w lutym 2005 roku przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso. W założeniu Instytut ma być głównym motorem rozwoju gospodarczego Unii Europejskiej i pomóc europejskiej gospodarce w skróceniu luki technologicznej do Stanów Zjednoczonych czy Japonii.
- Ma być również swego rodzaju quasi-krokiem wyprzedzającym, by nie dać się dogonić niezwykle szybko rozwijającym się gospodarkom Chin czy Indii - mówi prof. Georg Winckler, prezydent European University Association i rektor Uniwersytetu Wiedeńskiego.
EIT w założeniu ma zostać utworzony na wzór amerykańskiego, prestiżowego, założonego jeszcze w 1861 roku Massachusetts Institute of Technology, który ma 64 noblistów i każdego roku przyciąga do siebie najlepszych młodych naukowców z całego świata, oferując im najlepsze warunki pracy nad nowymi technologiami. To najlepsza uczelnia techniczna na świecie. W jej laboratoriach powstaje i zostaje opatentowanych najwięcej innowacji, które następnie znajdują zastosowanie w przemyśle. Prywatna uczelnia działa jak dobrze prosperująca firma. Rocznie zarabia setki milionów dolarów, które następnie inwestowane są w nowe badania.
Niezwykłe jest to, że w radzie MIT obok naukowców zasiadają również przedstawiciele biznesu. - To oni głównie decydują o kierunkach badań i prac rozwojowych na uczelni - mówi Grzegorz Gromada, prezes zarządu MCI.BioVentures, funduszu inwestującego w innowacyjne firmy biotechnologiczne i medyczne. - Oceniają, co będzie miało praktyczne przełożenie, co znajdzie realne zastosowanie w przemyśle. Tam biznes ukierunkowuje naukowców. W Europie, niestety, jest to nie do pomyślenia.
Wrocław w grze Pomysł utworzenia w Europie EIT najszybciej podchwyciły władze Wrocławia. Już w marcu 2005 roku prezydent miasta Rafał Dutkiewicz wspólnie z rektorem Tadeuszem Lutym zaproponował, by to właśnie we Wrocławiu stanęła nowa europejska uczelnia techniczna, która w ciągu kilku następnych lat miałaby stać się realną alternatywą dla MIT.
W marcu 2006 roku pomysł przewodniczącego Komisji Europejskiej José Manuela Barroso poparła Rada Europejska, czyli szefowie państw członkowskich, i od listopada 2006 roku przy Komisji Europejskiej zaczęła działać specjalna grupa ds. EIT, złożona z eurodeputowanych i ekspertów ze świata nauki i biznesu. Grupa wspólnie z poszczególnymi komisjami Parlamentu Europejskiego uszczegółowiła projekt powstania innowacyjnej instytucji naukowej UE. 26 września 2007 roku - po ponad dwóch latach pracy nad przyszłym kształtem i funkcjonowaniem EIT - Parlament Europejski prawie jednogłośnie poparł pomysł utworzenia Europejskiego Instytutu Technologii i Innowacji. Za powołaniem nowej uczelni technicznej opowiedzieli się wszyscy polscy eurodeputowani. Przeciw było jedynie europejskie ugrupowanie Zielonych, około 50 posłów z 785. Bruksela przez pierwszych sześć lat działalności Instytutu planuje wydać przeszło 2,4 mld euro! EIT składać się będzie z głównej siedziby, tzw. Rady Zarządzającej, i sześciu ściśle ze sobą współpracujących, rozsianych po całej Europie Wspólnot Wiedzy i Innowacji (w ciągu pierwszych dwóch lat działalności EIT powstaną dwie, maksymalnie trzy wspólnoty, w kolejnych latach następne).
- Instytut będzie więc dwupoziomowy - tłumaczy prof. Georg Winckler, prezydent European University Association. - Na jego czele stanie 18-osobowa Rada Zarządzająca, w której mają zasiadać przedstawiciele świata biznesu i nauki. To oni będą decydować, które projekty naukowe poprzeć, a które odrzucić. Drugi poziom EIT to część ściśle naukowa, innowacyjna, szacuję, że licząca około 5 tys. osób, czyli właśnie Wspólnoty Wiedzy i Innowacji.
Wrocław walczy o główną siedzibę Instytutu, a jeśli się to nie powiedzie - to o jeden z Węzłów Wiedzy i Innowacji. Siedziba główna miałaby zostać usytuowana w pięknym pałacu w Leśnicy, jednym z wrocławskich osiedli, a Węzeł Wiedzy i Innowacji na Praczach Odrzańskich, gdzie już teraz w ramach programu EITplus (ma pomóc w zdobyciu głównej siedziby) za ponad 190 mln euro z Unii Europejskiej powstaje wielkie centrum naukowo-badawcze - Wrocławskie Centrum Badań.
- Jeśli Wrocław zwycięży w wyścigu o Instytut, stanie się jednym z niewielu europejskich miast, w którym swoją główną siedzibę ma jedna z najważniejszych instytucji europejskich. Pierwszym z nowych krajów Unii - zauważa prof. Jerzy Langner z Polskiej Akademii Nauk. - Poza tym nie ulega żadnej wątpliwości, że zyska nie tylko Wrocław, a cała Polska, całe środowisko naukowe. Dzięki EIT wreszcie będzie możliwy realny przepływ wiedzy i innowacji do naszego kraju. Każda Wspólnota Wiedzy i Innowacji w porozumieniu z Radą Zarządzającą ma ze sobą współpracować, czasem również wspólnie prowadzić prace badawcze. Dzięki współpracy i wymianie polscy profesorowie, a także młodzi doktoranci, będą mieli niezwykłą szansę na rozwój, naukę i współpracę z noblistami czy z pracownikami naukowymi prestiżowych europejskich uczelni. To są sprawy nie do przecenienia.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: EIT - szansa Polski na cywilizacyjny skok