Co się stanie, gdy resortowi spraw wewnętrznych, którym kieruje Władysław Stasiak, zaproponujesz lepsze komputery niż wymagane? Wyrzuci cię z przetargu.
Proceduralny absurd sprawił, że resort chce kupić o blisko 3 mln zł droższe komputery niż gdyby wybrał jednego z najtańszych oferentów, których jedynym błędem było to, że np. zamiast klawiatury 102-klawiszowej zaproponowali 104 klawisze, a zamiast 2 wejść USB chcieli resortowi dać 6.
Polscy producenci komputerów podejrzewają, że MSWiA podjęło takie decyzje, by wybrać jedną z droższych ofert, w których zaproponowano komputery marki Dell.
- Może to ma być dowód wdzięczności za wybudowanie fabryki pod Łodzią. Ale my nie puścimy tego płazem - mówi jeden z nich. Większość wyrzuconych oferentów zapowiada protesty.
W przetargu resort zamawia blisko 7,5 tys. komputerów z dodatkami. Mają one zostać zainstalowane w urzędach gmin, stanu cywilnego i siedzibie resortu. Sprzęt będzie wykorzystany w zintegrowanym systemie PESEL2, który resort tworzy kosztem 200 mln zł.
Budżet przetargu na sprzęt wynosił aż 40 mln zł. Szacunki były zbyt wysokie, bo oferenci złożyli propozycje na 15-20 mln zł. Walka była ostra, bo w przetargu podzielonym na 6 części rywalizowało aż 18 firm i konsorcjów (m.in. giełdowe Sygnity, Asseco, Action, Comarch i NTT). Komisja przetargowa wyrzuciła jednak prawie wszystkich, którzy dostarczyli sprzęt, zostawiając w przetargu tylko dwie firmy oferujące sprzęt Della.
- Nie jest prawdą, że MSWiA chciało kupić komputery marki Dell, a nie polskich producentów - napisało MSWiA.
Resort zaprzecza też, że oferty odrzucono z powodu zaproponowania sprzętu lepszego, niż wymagano, tylko z powodu niezgodności sprzętu dostarczonego do testów z oferowanym przez firmy.
Sygnity, jedną z największych spółek IT w Polsce, wyrzucono, bo dostarczyło do testów komputer ze 107-klawiszową klawiaturą zamiast 102. Tyle wymagano jako minimum. Aram poleciał za 2 klawisze więcej. Asseco - największa firma komputerowa w Polsce - do testów podstawiła sprzęt, którego płyta główna mogła obsługiwać 8 GB RAM, a w żądaniach MSWiA było 4 GB. Kilka innych firm odpadło, bo chciały resortowi dać możliwość dołączenia większej liczby peryferii (m.in. więcej gniazd USB) - czytamy w "PB".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Fala protestów po przetargu na komputery dla MSWiA