Ministerstwo Finansów od 1 stycznia 2008 r. chce mieć nowoczesną sieć teleinformatyczną, która umożliwi komunikację aż 725 urzędom. Na projekt wyda 143 mln zł. Problem w tym, że spóźniło się z przetargiem. Ogłoszono go dopiero pod koniec lipca 2007 r. Zdaniem wielu oferentów termin realizacji jest absolutnie nierealny, bo zestawienie takich łączy w tylu miejscach potrwa co najmniej 8 miesięcy - pisze "Puls Biznesu".
Z protestującymi zgadzają się eksperci. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha uważa, że są to przetargi pozorowane. Jego zdaniem przetarg taki nie zapewnia warunków uczciwego porównania ofert. Należałoby zadać publiczne pytanie, co takiego uniemożliwiło jego wcześniejsze ogłoszenie
TP jest w kropce, bo - jak zapewnia "PB" osoba zbliżona do tego operatora - nikomu nie zależało na tym, by przetarg miał fikcyjną formę.
Mało tego, dla TP ten termin realizacji też jest bardzo trudny do dotrzymania. Gdyby inni oferenci nie zaprotestowali, TP rozważyłaby oprotestowanie warunków.
TP jednak zaprotestowała, tylko że w sprawie zbyt wysokich kar za opóźnienia.
Jeśli MF odrzuci protesty firm, można się spodziewać arbitraży w Urzędzie Zamówień Publicznych, a potem skarg sądowych. Postępowania trwają wiele miesięcy, więc przetarg może podzielić los kilku wcześniejszych projektów na budowę sieci - np. ciągnącego się latami przetargu dla resortu sprawiedliwości (za 80 mln zł) czy postępowań w resorcie spraw wewnętrznych (za 100 do 250 mln zł). A kilka lat temu rząd planował wybudowanie wielkiego systemu transmisji danych dla całej administracji. Skończyło się na planach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: IT: awantura o przetarg dla MF