Izraelczycy atakują Strefę Gazy z morza, powietrza i lądu. Palestyńczycy odpowiadają kulami, granatami i rakietami. Konflikt toczy się jeszcze na jednym froncie: w przestrzeni wirtualnej.
Po obu stronach doszło do wielkiej mobilizacji blogerów, hakerów, grafików komputerowych, twórców internetowych filmików, a przede wszystkim zwykłych internatów - informuje "Rzeczpospolita". Część działań podejmowanych w Internecie to inicjatywy rządowe (jak kanał armii izraelskiej na YouTube), ale większość jest całkowicie spontaniczna. Walka toczy się nie tylko pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami, ale także między sympatykami obu stron konfliktu na całym świecie.
W ostatnich dniach kilka tysięcy izraelskich stron internetowych zostało zablokowanych przez hakerów z Maroka, Algierii, Libanu, Iranu, Turcji. W odpowiedzi izraelscy internauci przeprowadzili akcję odwetową. Na jednej ze stron internetowych umieścili plik, którego ściągnięcie przez wiele osób naraz spowodowało zablokowanie stron internetowych związanych z Hamasem.
Na Facebooku i innych portalach społecznościowych powstały specjalne grupy wspierające jedną ze stron konfliktu. Przeciwnicy ścierają się na czatach i forach. Rozsyłają linki z najnowszymi doniesieniami o zbrodniach Izraela/Hamasu i zbierają podpisy pod internetowymi petycjami. Arabscy internauci przesyłają sobie nawzajem wstrząsające zdjęcia ze Strefy Gazy, przedstawiające rozerwane przez pociski dzieci. Izraelczycy robią to samo, tyle że zdjęcia pochodzą z miejscowości, na które spadły rakiety Hamasu.
Najpopularniejsze po obu stronach są krótkie filmiki. Izraelskie na ogół przedstawiają zastraszonych mieszkańców Sderot i innych miast, na które spadają palestyńskie rakiety. Arabskie ukazują drastyczne sceny z bombardowanej Gazy.
SUBSKRYBUJ WNP.PL
NEWSLETTER
Wnp.pl: polub nas na Facebooku
Wnp.pl: dołącz do nas na Google+
Obserwuj Wnp.pl na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych
NAPISZ DO NAS