Gwiazdy przemysłu technologicznego i filmowego staną przed sądem za zmowę, która miała ograniczać pracownikom wysokość pensji i możliwość zmiany firmy.
Tak przynajmniej twierdzi były pracownik Lucasfilmu Siddharth Hariharan, który w kalifornijskim sądzie złożył pozew przeciwko byłemu pracodawcy. Ale Hariharan twierdzi, że na tym się nie skończyło, bo podobne porozumienia zawiązać miał później Apple, któremu również przewodniczył Jobs. Producent komputerów Mac miał wejść w kartel z firmami Adobe, Pixar i Google. Wszystkie miały wymieniać się listami pracowników, którym nie będą składać ofert. Swój własny kartel działający na tej samej zasadzie miał mieć Google z Intelem i producentem oprogramowania Intuit.
Powiązania między firmami są oczywiste. Ogniwem łączącym Apple'a i Google'a są Arthur Levinson i Eric Schmidt, którzy w czasie gdy kartel się rodził, zasiadali na stanowiskach kierowniczych obu firm. Jobs zaś łączy Pixar i Apple'a.
Co więcej, w 2009 r. Departament Sprawiedliwości wszczął śledztwo, w którym wszystkie wymienione firmy (poza Lucasfilmem) były oskarżone o uczestnictwo w kartelu ograniczającym konkurencję na rynku pracy. Nikt do winy się nie przyznał, a sprawa zakończyła się ugodą, w której oskarżeni zgodzili się na rezygnację z tworzenia "list najważniejszych pracowników".
Ale ze względu na skomplikowane relacje między spółkami Departament zrezygnował wtedy z walki o rekompensatę dla pokrzywdzonych pracowników. Ci postanowili więc wziąć sprawy we własne ręce.
Na razie jedynym oskarżycielem jest Hariharan, ale złożył on pozew zbiorowy, do którego może się dołączyć każdy, kto pracował dla wymienionych firm między 2005 a 2010 r.
- Ja i moi koledzy z Lucasfilmu wkładaliśmy umiejętności, wiedzę i kreatywność w rozwój firmy. W tym czasie nasi szefowie nawiązywali z największymi firmami technologicznymi umowy, które uderzały w nasze pensje i eliminowały konkurencję o pracownika - powiedział Harhan.
Firma prawnicza Lieff Cabraser, która reprezentuje go w sądzie, obliczyła, że zmowa mogła przyczynić się do redukcji wynagrodzenia najzdolniejszych pracowników nawet o 15 proc., a sprawa może dotyczyć tysięcy inżynierów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jak firmy IT zmówiły się, żeby nie płacić zbyt dużo pracownikom