Działania prokuratury wobec Janusza Filipiaka już wykorzystują konkurenci. Jedni z klasą, inni bez - pisze "Puls Biznesu".
Resort sprawiedliwości w tym tygodniu nie zdąży wyjaśnić sprawy tajemniczego zatrzymania przez policję Janusza Filipiaka, prezesa Comarchu i klubu sportowego Cracovia.
- Ta sprawa jest wciąż analizowana i raczej w tym tygodniu nie należy się spodziewać rezultatów postępowania wyjaśniającego - powiedziano "Pulsowi Biznesu" w ministerstwie.
A resort powinien się spieszyć, bo konkurenci już starają się wykorzystać sprawę. Janusz Filipiak powiedział wczoraj w TVN CNBC, że jedna z amerykańskich firm przesyła klientom linki do artykułów o jego zatrzymaniu. We wtorek „z wyrazami ubolewania i sympatii” do prezesa Comarchu zadzwonił Grzegorz Schetyna, wicepremier i minister spraw wewnętrznych. W środę natomiast Janusz Filipiak spotkał się z Adamem Góralem, prezesem Asseco, największej firmy IT w Polsce (po przejęciu Prokomu wartej ponad 4 mld zł). Zjedli razem lunch, ale Janusz Filipiak zapowiedział, że nie zamierza sprzedawać firmy.
Filipiak to jeden z najbogatszych Polaków, twórca dużej firmy giełdowej, profesor akademicki. W sobotę około godziny 14.30 zatrzymano go na podkrakowskim lotnisku. Prokuratura przetrzymywała go kilkanaście godzin, żeby o 3 w nocy postawić zarzuty pomocnictwa w antydatowaniu kontraktu jednego z zawodników i łamania praw pracowniczych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Konkurenci starają się podkopać Comarch