Operatorzy telekomunikacyjni, kablowi, banki, a nawet dostawcy prądu, dzielą kontrahentów na złych i dobrych - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
W przypadku usług telekomunikacyjno-telewizyjnych, jeśli klienta nie trzyma już terminowa umowa, co oznacza, że może ją wypowiedzieć w każdej chwili, trafia na listę klientów, których można stracić. Nie przekłada się to jednak od razu na odpowiednie traktowanie. Gdy klient dzwoni na infolinię, by porozmawiać o zmianie abonamentu, najpierw słyszy propozycję dodatkowych usług w tej samej cenie.
"To trochę tak jak na arabskim targu. Pierwsza oferta jest zawsze nie do przyjęcia, druga już trochę lepsza, ale trzeba dotrwać do trzeciej. To czyste wykorzystywanie technik manipulacji" - mówi osoba zarządzająca sprzedażą w jednym z koncernów. Metoda jest skuteczna, bo natura klientów jest niezmienna: większość jest leniwa i nie szuka atrakcyjnych ofert.
"Nakłada się na to obawa przed zmianami i utrudnieniami, nawet jeśli nowy dostawca jest gotów załatwić wszystkie formalności" - dodaje Waldemar Stachowiak, analityk rynku telekomunikacyjnego w Ipopema Securities. Klient nowy to klient świadomy. "Zazwyczaj świetnie orientuje się w ofertach i szuka atrakcyjnej propozycji. Żeby zmienił dostawcę, trzeba go skusić czymś bardziej atrakcyjnym niż to, co już ma| - dodaje Stachowiak