Dobra wiadomość - po trzech latach prac nad nowelizacją prawa telekomunikacyjnego Sejm przyjął w czwartek dokument. Zła - to dopiero pierwsza cześć ustawy
W przyjętej "unijnej" nowelizacji dopracowano też przepis, który od kilku miesięcy był ostro krytykowany przez opozycję. Chodziło o punkt mówiący, że obecny prezes UKE pełni funkcję do czasu powołania następcy według nowych procedur, czyli przez Sejm i Senat na wniosek premiera. Zdaniem posła Jacka Tomczaka z PiS odpowiedzialnego w klubie za kwestie telekomunikacyjne przepis pozwalał wprost na natychmiastowe usunięcie ze stanowiska obecnej prezes Anny Streżyńskiej.
- Posłowie zmienili ten przepis podczas prac komisji i wersja ostatecznie przyjęta przez Sejm mówi, że kadencja obecnego prezesa trwa pięć lat - zaznacza w dzienniku Magdalena Gaj, wiceminister infrastruktury. To oznacza, że Streżyńska może odejść ze stanowiska za dwa lata.
Teraz rynek czeka na przyjęcie części "nieunijnej". Zawiera ona bowiem wiele zmian korzystnych dla konsumentów, m.in. skraca z 36 do czterech godzin dopuszczalną przerwę w dostarczaniu usługi telekomunikacyjnej, a spamowanie uznaje za przestępstwo.
- W przyszłym tygodniu ten projekt ustawy prześlę do Kancelarii Rady Ministrów. Chciałabym, aby do Sejmu trafił jeszcze przed wakacjami - zaznacza w "GW" minister Gaj.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Mamy pół prawa telekomunikacyjnego