Choć mogłoby się wydawać, że innowacyjność jest przede wszystkim obiektem konkurencji pomiędzy poszczególnymi państwami a nie przedmiotem ich współpracy, uczestnicy debaty "Współpraca Polski i Niemiec w zakresie rozwoju gospodarki innowacyjnej" na III Europejskim Kongresie Gospodarczym wykazali, że na wielu płaszczyznach jednostki naukowe z Polski i Niemiec mają cele, które łatwiej można osiągnąć razem. To szansa zarówno dla nauki w obu krajach, jak i dla biznesu.
Zdaniem Krzysztofa Miszczaka, dyrektora Biura Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, relacje Polski i Niemiec już osiągnęły bardzo wysoką jakość. – Dobre stosunki są możliwe z różnych względów: historycznych, politycznych, gospodarczych. Wynikają też z bliskości geograficznej i emocjonalnej. Gospodarka i polityka potrzebują emocjonalności – zauważył Miszczak.
Dodał, że w ramach rozwoju innowacyjności i nowych technologii Polska i Niemcy potrzebują się nawzajem. –Niemcy mają bardzo dobrze rozwinięte instytuty badawcze. W Polsce nie ma jeszcze wypracowanej takiej kultury współpracy pomiędzy nauką a gospodarką – przyznał.
- W Niemczech zachodzą obecnie zmiany ram prawnych w zakresie innowacji i nowoczesnej technologii. Są one spowodowane nie tylko globalizacją, ale i nową sytuacją gospodarczo-polityczną. Aby wykorzystać zachodzące w świecie zmiany, wdrażanie innowacyjnych rozwiązań musi być przede wszystkim szybkie – powiedział.
Zmiany, zarówno w Polsce, jak i w Niemczech idą w kierunku rozszerzenia uprawnień jednostek naukowo-badawczych. Miszczak wskazał, że bardzo ważną rolę w rozwoju polskiej innowacyjności odgrywać będzie biznes, zwłaszcza małe i średnie przedsiębiorstwa. - To one stanowią siłę krajowej gospodarki. Wsparcie dla sektora MSP będzie jednym z priorytetów polskiej prezydencji – zapowiedział dyrektor Biura Pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. Dialogu Międzynarodowego.
Dlaczego w Polsce trzeba wdrażać zaawansowane technologie? - Bo obecne rozwiązania po prostu przestają się sprawdzać – uważa Georg Milbradt, premier Saksonii w latach 2002-2008. Dotyczy to również Niemiec, które muszą szukać coraz bardziej zaawansowanych technologii. - Tymczasem mamy coraz więcej studentów nauk humanistycznych, kosztem studentów nauk ścisłych. Dlatego obecna bardzo wysoka ilość zgłaszanych w Niemczech patentów, w przyszłości może się zmniejszyć – ubolewał Milbradt.
W jego ocenie problemem przyszłości będzie zaostrzająca się konkurencja w pozyskiwaniu specjalistów. - Przełoży się ona na wzrosty wynagrodzeń tej grupy. Nieuniknione jest także wyrównywanie się różnicy w pensjach w Polsce i Republice Federalnej Niemiec. Co prawda, do Niemczech możemy importować specjalistów z zagranicy, np. z Polski czy Słowacji, niewykluczone jednak, że będą oni pochodzić z Rosji, bądź Ukrainy. To dla Polski wielkie zagrożenie – ostrzegł.
Oświadczył, że zmianie ulegnie model współpracy pomiędzy niemieckimi i polskimi instytucjami naukowymi. - Wcześniejszy model, w którym Niemcy były dobrze rozwinięte a Polska słabo, zmieni się. Poziomy w obu krajach zostaną wyrównane – tłumaczył.
O znaczeniu współpracy między krajami mówił Jan Kaźmierczak, poseł PO i członek Komisji Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Przekonywał, że jest wiele punktów, w których zacieśnienie relacji jest potrzebne. - Warto zauważyć, że mamy wiele obszarów, w których to my możemy nauczyć czegoś stronę Niemiecką. Nie musimy występować z pozycji „słabszego”. Na budowanie przy polskich uczelniach i i instytucjach laboratoriów badawczych wydawane są obecnie gigantyczne pieniądze – zaznaczył.
Dodał, że kraj wychodzi z długiego okresu, w trakcie którego kwestie takie jak np. podwyżki dla nauczycieli były marginalizowane. - Dopiero obecny rząd uchwalił wreszcie podwyżki dla nauczycieli. Może przełoży się to na jakość nauczania – dywagował Kaźmierczak.
Podobną opinię wyraził Georg Milbradt . - Ośrodki naukowe muszą koncentrować się na jakości procesu nauczania. Aby ją zwiększyć, potrzebne są inwestycje od najwcześniejszych etapów, takich jak przedszkola i szkoły. Takie podejście pozwala zaoszczędzić później, na etapie szkół wyższych, oraz przekłada się na spadek bezrobocia – przekonywał.
Apelował, aby Polska w zakresie innowacyjności produkowała własne pomysły a nie importowała je z zagranicy. - To kwestia rozwoju kadry intelektualnej. Jeśli ma się siłę intelektualną, łatwo można przenosić produkcję za granicę – mówił premier Saksonii. – W Polsce trzeba poprawić związek między gospodarką a systemem kształcenia. Im lepsze są te połączenia, tym lepszy jest późniejszy proces innowacyjny – dodał.
Monika Mroczek z Europejskiego Banku Inwestycyjnego podkreśliła, że finansowanie badań rozwoju i innowacji jest to jedną z osi obrotowych reprezentowanej przez nią instytucji. Przyznała jednak, że tego typu inwestycje obarczone są dużym ryzkiem. - Badania podstawowe często nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Z reguły finansowane są one z dotacji, bądź z kapitałów własnych firm. Widać tu pewne dysproporcje pomiędzy Polską a Niemcami. W latach 2007-2010 sfinansowaliśmy badania w Polsce za ok. 1 mld euro, z czego 675 mln euro było przeznaczone do budżetu państwa na wspieranie prac badawczych. Natomiast trzy projekty były prowadzone przez firmy. Nie były to polskie przedsiębiorstwa, lecz zagraniczne spółki, które w Polsce realizowały swoje inwestycje innowacyjne – wytłumaczyła.
W tym samym czasie w Niemczech trzy landy uzyskały finansowanie na porównywalną kwotę. – Nie cały kraj a zaledwie trzy landy – podkreśliła Mroczek. – Wszystkie projekty w Niemczech pochłonęły 7 mld euro, z czego 52 były projektami realizowanymi przez firmy. W Niemczech jest znacznie większe zaangażowanie sektora prywatnego w badaniach nad nowymi technologiami niż w Polsce – zauważyła.
Ideę współpracy pomiędzy parterami z dziedzin nauki i biznesu Polski i Niemiec uznała za „ciekawą”.
Krzysztof Kurzydłowski, dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, które odpowiedzialne jest za dystrybucję środków budżetowych ukierunkowanych na wsparcie innowacyjności w Polsce, oznajmił, że środków jest niemało. - Choć mogłoby być jeszcze więcej – zaznaczył.
W tej chwili jego instytucja dysponuje środkami na poziomie 1 mld zł. - Te pieniądze mają trafić do tych, którzy chcą się skupić na rozwoju innowacyjności. Ponad połowa pieniędzy trafia na sfinansowanie projektów, w których dość poważny udział mają przedsiębiorcy. Chcemy, aby ten procent się zwiększył, nawet do 90 proc. Szczególnie zależy nam na małych i średnich firmach. To najbardziej rozwijający się sektor – wskazał.
- Biorąc pod uwagę jak innowacyjna okazała się Polska po 1989 r., jej niskie miejsce w rankingach innowacyjności nabiera innego kontekstu. Zrobiliśmy wiele. Jednak to nie powód, aby spocząć na laurach. Musimy zmierzyć się z kolejnym etapem rozwoju, jakim jest gospodarka oparta na wiedzy. Mamy atuty, jakimi są chociażby nasi studenci. Osiągnęliśmy poziom liczby studentów na poziomie niewiele poniżej 2 mln., z czego ponad 30 tys. to doktoranci – powiedział.
Położył nacisk na realizowane inwestycje w infrastrukturę badawczą i uruchamianie projektów badawczych. - Mamy dobrą bazę wyjściową. Teraz potrzebne jest energiczne działanie w celu wspierania ducha innowacyjności. Republika Federalna Niemiec jest dla nas wzorem, lecz byłoby katastrofą, gdybyśmy chcieli ten wzór ślepo kopiować. Niemcy mają wiodącą rolę w Europie w produkcji innowacyjnych produktów. Musimy szukać wszelkich możliwych mechanizmów współpracy – podkreślił Kurzydłowski.
Jako przykład, który już funkcjonuje podał wspólny nabór na realizowane razem projekty polsko-niemieckie, takie jak projekt mający na celu redukcję wpływu przemysłu na środowisko naturalne. - Widzę coraz większe zainteresowanie rządów obu krajów współpracą przy rozluźnieniu więzów, jakie stwarzają granice państw. Chciałbym, aby wszystkie programy w Polsce były otwarte dla firm z Niemiec, a w Niemczech dla firm z Polski. W praktyce wymagałoby to pewnych mechanizmów zapewnienia kontroli przepływów przez granice. Jednak, jeśli na serio bierzemy ideę wzmacniania konkurencyjności UE, w takiej współpracy nie ma nic nagannego. Trzeba usunąć bariery we współpracy polsko-niemieckiej – postulował.
- Politycy, rozbijcie ten niewidoczny, ale jeszcze obecny mur – zaapelował.
Dodał, że horyzontalnym priorytetem Narodowego Centrum Badań i Rozwoju są najbardziej innowacyjne projekty, zaś priorytetem strategicznym - czysta energia. Ocenił, że oprócz tego polską specjalnością w zakresie innowacyjności może stać się nowoczesna medycyna.
Jego optymizmu nie podziela Christian Schnell, partner zarządzający BSJP. - Niestety, z lokalnym i regionalnym poziomem inwestycji nie jest w Polsce najlepiej – ocenił ekspert. Jego zdaniem to wina tego, że polski system samorządowy jest podobny do francuskiego. - Chociaż poziom gospodarczy we Francji jest podobny jak w Niemczech, to jednak patentów jest tam o połowę mniej. Aby zwiększyć poziom inwestycji, trzeba walczyć z Warszawą, z centralizacją. Przy obecnym modelu gminy mają ogromne problemy z finansowaniem środków unijnych – mówił Schnell.
- W Niemczech jest wiele banków, które chcą wspierać inwestycje innowacyjne na poziomie lokalnym. W Polsce ich nie ma. Problemem jest też słaba świadomość ochrony własności intelektualnej – tłumaczył.
Wyraził opinię, że „trzeba wspierać sektory, w których Polska jest mocna, np. IT czy budownictwo”. - W tych dziedzinach Polska jest bardzo innowacyjna a lepiej koncentrować się na tym, w czym jest się mocnym – zauważył. Zwrócił również uwagę na problem niskiej ilości patentów rejestrowanych w Polsce. - Wiele patentów w Niemczech jest rejestrowanych nie przez Niemców a właśnie przez Polaków. To o czymś świadczy – zaakcentował.
Tymczasem, zdaniem Tadeusza Więckowskiego, rektora Politechniki Wrocławskiej, warunki patentowania są w Polsce znakomite. – Dużą przesadą jest twierdzenie, że ich nie ma – sprostował Więckowski.
Z jego doświadczeń wynika, że współpraca z Niemcami przebiega bardzo dobrze. - Wymiana naukowców i wspólne programy przebiegają doskonale – zapewnił. Dostrzegł, że coraz mniej dobrze wykształconych specjalistów chce wyjeżdżać pracować za granicą. Pochwalił też nową ustawę o szkolnictwie wyższym. - Wiele zmienia na lepsze – spuentował.
Zwrócił uwagę, że dzisiaj uczelnie są nastawione na bliską współpracę z gospodarką. - Współpraca polsko-niemiecka ma duże perspektywy. W Niemczech jest większe finansowanie. Jednak środki strukturalne także w Polsce pozwalają budować obiekty badawczo-dydaktyczne na miarę XXI wieku. Przykładem może być finalizowana właśnie budowa biblioteki elektronicznej na Uniwersytecie Wrocławskim – wskazał.
Zapytany o to, czy w laboratoriach badawczych można zarabiać pieniądze, odpowiedział, że „znakomitą większość działających na Uniwersytecie Wrocławskim można wykorzystywać komercyjnie”.
Jak uwydatnił Zbigniew Śmieszek, dyrektor Instytutu Metali Nieżelaznych - potencjał badawczy wszystkich polskich jednostek wyraźnie wzrasta. - Wiąże się to wprost ze środkami unijnymi, które znacząco zwiększyły potencjał naszych jednostek badawczych – powiedział.
Przypomniał, że dylematem dla Europy jest zabezpieczenie surowcowe. – Ten temat wymaga bardzo wielu działań, chociażby w prowadzeniu badań nad znalezieniem substytutów – zauważył. To silny impuls do działania.
Zatem być może nie sprawdzi się wyrażona na forum przepowiednia Christiana Schnella, że „owoce działań proinnowacyjnych będzie można dostrzec w Polsce dopiero za dekadę”.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Mamy szansę dogonić Niemców w zakresie innowacyjności