Na szybki internet z kabla nie ma w Polsce szans blisko 2 mln gospodarstw. Ale operatorzy długo ociągali się z inwestycjami. Czy Orange sprzątnie im klientów sprzed nosa?
Teraz to się zmienia. - Z komercyjną ofertą ruszamy 1 grudnia - mówi Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes Orange. - Prędkość nie przekroczy 1 Mb/s, ale też nie spadnie poniżej 512 kb/s - zapewnia. Cen nie zdradza, mówi jedynie, że będą zbliżone do tych, które klienci płacą za Neostradę w TP SA (ok. 50-60 zł).
Orange do świadczenia radiowego dostępu do internetu będzie wykorzystywał technologię CDMA, dobrze znaną m.in. w krajach azjatyckich, w Polsce wykorzystywaną jedynie w ograniczonym zakresie przez Sferię. I częstotliwości 450 MHz, które PTK Centertel wygrał kilka lat temu w przetargu. Zdaniem analityków już na starcie da to Orange wyjątkowo dogodną pozycję: - Technologia oparta na częstotliwości 450 MHz jest bardzo opłacalna, bo jeden nadajnik pozwala na pokrycie zasięgiem większej powierzchni niż np. popularne wśród operatorów nadajniki 1800 MHz - wyjaśnia Tomasz Kulisiewcz, analityk rynku telekomunikacyjnego firmy Audytel. - Z tego punktu widzenia Orange jest bezkonkurencyjny.
Na nową sieć spółka ma wydać w ciągu trzech lat 0,5 mld zł. Do końca tego roku ma pokryć zasięgiem 50 proc. ludności (na początek pójdzie m.in. ściana wschodnia), do końca przyszłego - ponad 90 proc. Orange nie będzie oferował dostępu do internetu przez CDMA w dużych miastach. Piotrowska-Oliwa nie chce ujawnić, na ile nowych klientów liczy Orange. Nieoficjalnie mówi się, że w ciągu kilku miesięcy może przyciągnąć kilkaset tysięcy abonentów.
Kto mógłby stawić czoło Orange na terenach słabo zurbanizowanych? W paśmie 410 MHz częstotliwości ma Nordisk, który od dłuższego czasu odkładał start technologii CDMA. Wojciech Kamieniecki, szef polskiego oddziału Nordisk, zapewnia jednak, że z usługą dostępu do internetu spółka ruszy jeszcze w tym roku. - Ceny będą porównywalne z ofertą operatorów komórkowych - mówi. Obecnie sieć Nordisk pokrywa niespełna 40 proc. terytorium i jest rozrzucona po całej Polsce.
Jest też Sferia, w której stery przejął ostatnio Zygmunt Solorz. Ma ona częstotliwości w paśmie 900 MHz. I już od kilku lat zapowiada, że chce dotrzeć z usługami do 90 proc. mieszkańców Polski. Ale dziś świadczy je tylko w Warszawie i Ostrołęce oraz w miejscowościach leżących w okolicach tych miast.
- Będziemy realizować konsekwentnie swoją strategię rozwoju, jednak takie białe plamy wydają się bardzo atrakcyjne z biznesowego punktu widzenia - mówi Damian Grabiński, rzecznik prasowy Sferii. - Rynek się kurczy i operatorzy będą musieli szukać klientów poza dużymi miastami - dodaje w "Gazecie Wyborczej".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Miliony czekają na internet