Rozdział sprzętu komputerowego z magazynów wojskowych rozpoczął się w styczniu 2008 r. i zajmuje się tym specjalnie powołany zespół - poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej rzecznik MON Robert Rochowicz. Dodał, że praca w magazynach jest stale kontrolowana i monitorowana.
Rzecznik MON odpiera zarzuty NIK. - Chciałbym wyrazić swoje zdumienie tym, że NIK właśnie teraz nagłaśnia w taki sposób wyniki kontroli - powiedział Rochowicz dodając, że w komunikacie Izby nie uwzględniono działań, jakie podjął resort od momentu, gdy jego szefem został Bogdan Klich.
Rzecznik zapewnił, że w MON trwają prace nad wdrożeniem centralnej bazy danych sprzętu i oprogramowania komputerowego. Rochowicz powiedział, że NIK była na bieżąco informowana o wprowadzanych zmianach. Zapewnił, że sprzęt został już rozdysponowany. - Były to listwy zasilające i dysk - doprecyzował.
Rochowicz powiedział, że nieprawdą jest jakoby MON rozdysponował sprzęt dopiero wtedy, kiedy NIK rozpoczęła kontrolę. - Rozdział tego sprzętu rozpoczął się w styczniu 2008 roku i zajmuje się tym specjalnie powołany zespół zadaniowy. Prowadzona jest obecnie stała, ścisła kontrola i monitoring prac składnic materiałowych - zaznaczył.
Szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych gen. dyw. Zbigniew Tłok-Kosowski poinformował, że część zasobów informatycznych, w tym komputerów, przechowywana jest w magazynach na bieżące funkcjonowanie wojska. Chodzi o to, by w sytuacjach kryzysowych można było go użyć - przekonywał gen. Tłok-Kosowski. MON nie podaje jednak dokładnej liczby tego sprzętu.
Jak dodał oficer, kwestionowana przez NIK kwota 25 mln zł to jest wartość księgowa sprzętu w momencie kontroli. - Ponad połowa tego sprzętu została dostarczona przez dostawców i przyjmowana na ewidencję - powiedział generał. Przyznał, że trwa ona do pół roku, ponieważ "chodzi o tysiące komputerów". - Co najmniej 1 proc. zasobów informatycznych utrzymywany jest na bieżące funkcjonowanie wojsk w tym celu, aby w sytuacjach kryzysowych można było go użyć i wydać do sił zbrojnych - zaznaczył Tłok-Kosowski.
Zastępca dyrektora departamentu informatyki i telekomunikacji płk. Tomasz Żyto przyznał, że sprzęt zalegał w składnicach od 1997 do 2006 roku. - Tego sprzętu nam trochę zalegało, jeśli chodzi o wartość, to w granicach 2,8 mln zł, ale to był pewien zapas, który także dzisiaj utrzymujemy - powiedział Żyto.
Pułkownik przyznał, że zdarzają się takie sytuacje, w których - jak wskazał NIK - sprzęt trafia nie tam, gdzie powinien. - Jak państwu wiadomo ten budżet mamy, jaki mamy na tę informatykę (...) i, generalnie rzecz biorąc, nie zawsze możemy zaspokoić swoje potrzeby - powiedział dziennikarzom Żyto. Jak dodał, budżet MON na informatykę w 2008 r. wyniósł 65 proc. zgłoszonych potrzeb.
NIK stwierdziła, że w MON nierzetelnie planowano zakupy sprzętu, żołnierze i urzędnicy resortu pracowali na starych komputerach, podczas gdy nowszy sprzęt zalegał w wojskowych magazynach.
Według rzecznika NIK Pawła Biedziaka tylko w trzech skontrolowanych składnicach wojskowych przechowywano nieużywany sprzęt o wartości (według cen zakupu) ponad 27 mln zł. Najwięcej sprzętu - bo za kwotę ponad 25 mln zł - przechowywano w 9. Rejonowej Bazie Materiałowej. Tam też stwierdzono przypadek najdłuższego magazynowania zakupionego sprzętu - 12 lat.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: MON pracował na starych komputerach, nowy sprzęt latami zalegał w magazynach