Prokuratorzy i unijni urzędnicy wkroczyli do siedziby Telekomunikacji Polskiej. Podejrzewają operatora o stworzenie sztucznej konkurencji na rynku usług internetowych. Skopiowano komputerowe dyski pracowników firmy i zabezpieczono dokumenty.
Władze antymonopolowe sprawdzają, czy TP SA – korzystając ze swojej wyjątkowo mocnej pozycji – nie podstawia konkurentom nogi na rosnącym rynku usług internetowych.
– Mamy powody przypuszczać, że firma mogła naruszyć art. 82 unijnego traktatu o nadużywaniu dominującej pozycji na rynku – poinformowano "Rzeczpospolitą" w Komisji Europejskiej.
Chodzi o praktyki TP SA i jej firmy zależnej PTK Centertel, które w bardzo niekorzystny dla konkurentów sposób ustalają ceny dostępu do Internetu.
Grupa TP SA jest wciąż największym dostawcą Internetu w Polsce z ponad dwoma milionami abonentów. W 2006 r. UKE zmusił ją do udostępnienia konkurentom własnej sieci. Dzięki temu takie firmy, jak np. Netia czy Tele 2, oferują Internet klientom TP SA. Od tego czasu niedawny monopolista stracił na ich rzecz już ponad 200 tys. klientów zachęconych niższymi cenami usług. W tej sytuacji Telekomunikacja postanowiła użyć tej samej broni – sprzedawać bardzo tanio usługi internetowe pod marką Orange. Jednocześnie utrzymuje na wysokim poziomie opłaty, jakie muszą wnosić rywale za korzystanie z jej sieci.
Sposób podziałał, ale zaniepokojeni konkurenci dowodzą, że usługa Orange jest sprzedawana poniżej kosztów. Stąd zainteresowanie sprawą władz antymonopolowych - pisze 'Rzeczpospolita".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nalot na Telekomunikację