Hakerzy podający się za członków Syryjskiej Armii Elektronicznej zaatakowali we wtorek strony internetowe "New York Timesa", portalu Huffington Post i Twittera. W przeszłości ugrupowanie przyznawało się do ataków na media, uważane za przychylne syryjskim rebeliantom.
W przypadku portalu Huffington Post atak ograniczył się do platformy blogowej edycji brytyjskiej. Serwis Twitter poinformował natomiast o ok. 1,5-godzinnej przerwie w dostępności, ale zapewnił, że nie narażono na szwank informacji o użytkownikach.
Według głównego rzecznika New York Times Company Marca Fronsa ataku dokonała albo Syryjska Armia Elektroniczna, albo inne ugrupowanie, któremu zależało, by się pod tę grupę podszyć.
W sierpniu hakerzy, także podający się za członków Syryjskiej Armii Elektronicznej, przeprowadzili symultaniczny atak na strony należące do CNN, "Time'a" i "Washington Post".
"Media zanikają" - ostrzegła we wpisie na Twitterze Syryjska Armia Elektroniczna tuż przed tym, jak zaatakowane przez nią strony przestały działać.
Na swojej stronie internetowej hakerzy z tego ugrupowania twierdzą, że bronią "syryjskiego ludu arabskiego" przed "kampaniami prowadzonymi przez arabskie i zachodnie media". Chodzi o media, które hakerzy uważają za wrogie reżimowi Baszara el-Asada.
Do cyberataku doszło w czasie, gdy Zachód rozważa możliwość interwencji zbrojnej w Syrii w odpowiedzi na atak chemiczny z 21 sierpnia.