Likwidacja rozliczeń między operatorami to zły pomysł, który zahamuje inwestycje - ostrzegają przedstawiciele sieci komórkowych.
"Gazeta" jako pierwsza napisała, że regulator rozważa likwidację stawek i wprowadzenie modelu "bill & keep", w którym nikt nikomu nie płaci. - W krajach, w których taki mechanizm jest stosowany, ceny drastycznie spadły. Korzystają na tym też operatorzy, bo klienci sporo dzwonią, nawet dziesięć razy więcej niż przeciętnie w Polsce - tłumaczyła Anna Streżyńska, prezes UKE. Jej zdaniem doprowadziłoby to do obniżki cen rozmów przez komórki. - Tak stało się w krajach, gdzie podobny model obowiązuje - mówiła Streżyńska.
Jej poglądy popiera Play. - Może to się wydawać dziwne, bo jesteśmy największym beneficjantem obecnego systemu [Play ma najwyższe stawki, bo dopiero buduje infrastrukturę], ale uważamy, że istnienie MTR zakłóca konkurencję na rynku - mówi Piotr Jegier z P4, operatora sieci Play.
- W naszej ocenie wprowadzenie "bill & keep" miałoby negatywny wpływ zarówno na operatorów, konsumentów, jak i na inwestycje oraz innowacje - podkreśla Zbigniew Lazar, rzecznik PTC, operatora sieci Era. - Wprowadzenie takiego sposobu rozliczeń stwarzałoby poważne zagrożenie dla bardzo powszechnego w Polsce i akceptowalnego przez użytkowników modelu pre-paid. Mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której użytkownicy tego systemu musieliby płacić za połączenia przychodzące, tak jak dzieje się to np. w USA - dodaje. Przypomina, że "b&k" był w Polsce stosowany w początkowym okresie liberalizacji rynku i jeszcze do niedawna istniały umowy w oparciu o taki model rozliczeń na rynku stacjonarnym.
- Jednakże prezes UKE w ostatnim czasie odchodził od tej zasady na rynku stacjonarnym i wydawał decyzje zmieniające warunki współpracy pomiędzy TP a innymi przedsiębiorcami stacjonarnymi, wprowadzając stawki za kończenie połączeń. Trudno byłoby zatem znaleźć uzasadnienie dla wprowadzenia tej zasady na rynku telefonii ruchomej - mówi Lazar.
Zdanie Orange jest podobne. Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes spółki, jest przeciwna wszelkim ruchom obniżającym MTR. - Jeśli operatorzy zostaną zmuszeni do obniżki, spadną znacznie ich przychody, a lekko szacując, polski rynek komórkowy straci na wartości ok. miliarda złotych - uważa. - Niższe przychody mogą spowodować m.in. zmniejszenie inwestycji i ograniczenie subsydiowania telefonów - dodaje.
Streżyńska konsekwentnie odrzuca takie argumenty. - Obniżenie MTR czy model "b&k" wcale nie oznacza spadku inwestycji ani wprowadzenia opłaty za połączenia przychodzące. Rynki z niskimi lub zerowymi stawkami nie ustępują pod względem inwestycji tym z wysokimi stawkami - przekonuje.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Operatorzy komórkowi nie chcą rewolucji na rynku