Ten rok niestety nie przyniesie spektakularnych spadków cen usług telekomunikacyjnych.
Internet staniał dzięki BSA, usłudze, która pozwala sprzedawać operatorom alternatywnym kupione hurtowo od Telekomunikacji Polskiej usługi szerokopasmowe. Niższe ceny abonamentu to efekt usługi WLR (sprzedaż na rynku detalicznym przez operatorów alternatywnych abonamentu hurtowo kupionego od TP).
Łączne koszty usług w telefonii stacjonarnej spadały głównie w wyniku wprowadzania nowych planów taryfowych zawierających wliczone w cenę abonamentu pakiety minut, a także dzięki wymuszonej na TP przez Urząd Komunikacji Elektronicznej obniżce cen rozmów z sieci stacjonarnych do komórkowych.
Najniższe ceny dostępu do internetu w usłudze BSA były na początku 2007 roku. Potem nastąpiła kilkuprocentowa podwyżka. Ceny nie drgnęły, gdy UKE w listopadzie zmieniło zasady rozliczeń z TP na korzystniejsze dla operatorów alternatywnych.
Według Jarosława Łuczkiewicza z GTS Energis, przed zmianą zasad rozliczeń marża - po podliczeniu kosztów związanych z pozyskaniem klienta i dostarczeniem usługi - wynosiła od 3 do 8 proc. Po obniżce wzrosła o ok. 10 pkt proc. Z rozmów GP z operatorami alternatywnymi wynika, że chcieliby oni osiągać jeszcze wyższe marże.
Anna Streżyńska, prezes UKE, wydaje się być nieco rozczarowana postawą operatorów. Gdy w listopadzie 2007 r. zmieniła zasady rozliczeń z TP mówiła, że oczekuje, iż spowoduje to spadek cen za dostęp do szerokopasmowego internetu dla wszystkich abonentów.
W końcu grudnia w wywiadzie dla "GP" stwierdziła, że: żaden przedsiębiorca nigdy nie jest zadowolony z osiąganej marży, a ta w przypadku BSA nie jest bardzo wysoka. Ale jest faktem, że rynek śpi.
Prezes przyznaje, że nie może na operatorach wymusić spadku cen detalicznych.
- Nie ma takich narzędzi regulacyjnych - mówi i dodaje, że widzi potrzebę uzyskania prawnej możliwości ingerowania w ceny detaliczne dostępu do internetu u operatora o znaczącej pozycji rynkowej (jest nim TP). Taka ingerencja w przypadku połączeń do sieci komórkowych spowodowała spadek cen na całym rynku.
Komórki nie stanieją
Pierwsze doświadczenia z LLU (uwolnienie pętli lokalnej: operator alternatywny dzierżawi od TP odcinek sieci od gniazdka u klienta do centrali), które pozwala operatorom oferować własne usługi, też nie są zachęcające. Netia, która jako pierwsza korzysta z tej możliwości, oferuje takie same ceny jak przy WLR i BSA.
Nie ma co liczyć na dalszą obniżkę cen abonamentu oraz cen połączeń stacjonarnych. W II połowie roku mogą jedynie spaść ceny rozmów z telefonów stacjonarnych do sieci komórkowych. Będzie to efekt obniżenia od 1 maja o ponad 15 proc. stawek hurtowych za kończenie połączeń w sieciach komórkowych (tzw. MTR).
Po doświadczeniach związanych ze spadkiem stawek MTR nie należy się spodziewać, że tegoroczne ich zmniejszenie spowoduje obniżkę cen połączeń w sieciach komórkowych.
Nie należy też liczyć na spadek cen bezprzewodowej transmisji danych w sieciach komórkowych. Z rozmów GP z przedstawicielami sieci wynika, że przy obecnych cenach - ok. 120 zł miesięcznie za możliwość przesłania do 5 GB danych - usługa jest dla operatora nieopłacalna, gdy klient prześle więcej niż 1 GB.
- Jedyną niewiadomą jest Play. Jeśli przedstawi agresywną ofertę transmisji danych, to pewnie inni operatorzy na nią odpowiedzą - mówi przedstawiciel sieci komórkowej.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Operatorzy w tym roku nie zadbają o klientów