Coraz częściej pacjenci sprawdzają w sieci objawy chorób, a potem stawiają samodzielną diagnozę - najczęściej błędną. Internet traktują jak lekarza pierwszego kontaktu, a to duży błąd, który może kosztować wiele nerwów i zdrowia - przestrzegają specjaliści.
Jak w rozmowie z portalem rynek.zdrowia.pl tłumaczy Adam Czarnecki, socjolog i wiceprezes zarządu ARC Rynek i Opinia, popularność internetu w kwestiach zdrowotnych może mieć dwa źródła. Z jednej strony - internet jest pierwszym miejscem, do którego zagląda pacjent w oczekiwaniu na wizytę u lekarza. Sprawdza tam, jaka może być przyczyna dolegliwości i jakie są sposoby złagodzenia jej. Z drugiej - przekaz płynący od lekarza rodzinnego jest niewystarczający i dlatego chory szuka dodatkowych informacji w internecie.
Dodaje, że lekarze też korzystają z internetu, czytają o najnowszych odkryciach naukowych, przeglądają publikacje. Jednak pacjenci najczęściej nie czytają fachowych stron. Natomiast skupiają się na forach, blogach czy czatach, a to najgorsze, co mogą zrobić. Przeważnie osoby prywatne opisują tam skrajne przypadki wielu schorzeń. Wtedy pacjent zamiast otrzymać rzetelną informację, zostaje nastraszony następstwami choroby, którą wyszukał, a najczęściej nawet na nią nie cierpi.
Czytaj więcej naa www.rynekzdrowia.pl
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pacjent plus internet równa się... diagnoza. Ale jaka?