Tysiące abonentów Plus GSM nie mogło rozmawiać przez komórki z powodu zagłuszarek użytych przeciwko czterem pielęgniarkom okupującym siedzibę rządu. Kontrolowany przez państwo właściciel Plusa poskarżył się nawet do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Ale po 3 godzinach protest wycofał - wynika z dokumentów zdobytych przez Dziennik.
Skarga do UKE została wysłana 22 czerwca. Urząd nie zdążył nic zrobić, by pomóc operatorowi. Dlaczego? - Prośba natychmiast została przez nich samych anulowana, wobec czego nie zdążyliśmy podjąć interwencji - ujawnia w rozmowie z Dziennikiem prezes UKE Anna Streżyńska.
Gdyby 22 czerwca Polkomtel nie wycofał skargi i UKE zajął się tą sprawą, wysłał przed kancelarię premiera wóz pomiarowy jeszcze w trakcie protestu pielęgniarek, wyszło by na jaw, że były one zagłuszane przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. Tym bardziej że wg specjalistów od zagłuszania urządzenia musiały być ustawione na maksymalną moc.
- Jeśli kazał zagłuszać pielęgniarki, były premier może trafić do więzienia - powiedział z kolei w radiu TOK FM minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Szef resortu powiedział w radiu, że gdyby prokuratura udowodniła, że to Jarosław Kaczyński wydał polecenie zagłuszania pielęgniarek, popełnił przestępstwo nadużycia uprawnień zagrożone nawet karą pozbawienia wolności.
Ćwiąkalski zastrzegł, że nie zamierza o niczym przesądzać, czeka na zakończenie postępowania prokuratorskiego. - Trzeba zbadać, czy doszło do bezprawnego wydania polecenia, musimy sprawdzić to w dokumentach BOR - powiedział w TVN 24. - Chodzi o odpowiedzialność osoby, która taką decyzję podjęła - dodał. Jak podkreślił, zagłuszanie pielęgniarek miało charakter ciągły.
Według prezes UKE Anny Streżyńskiej nie ma w tym nic dziwnego, że Polkomtel złożył skargę do UKE w sprawie zagłuszarek uruchomionych przez rząd podczas czerwcowego protestu pielęgniarek, a następnie ją wycofał bez podania przyczyn. - Z naszego punktu widzenia to jest po prostu bardzo często zdarzający się przypadek - złożenie skargi i wycofanie jej, ponieważ przyczyna ustała. Nikt nie musi tłumaczyć się z wycofania swojej skargi, może to zrobić bez podania przyczyn - podkreśliła Streżyńska. Prezes podkreśliła, że nie było skarg w tej sprawie "ani od mieszkańców, ani od innych podmiotów. Jak powiedziała: - Moją rolą po prostu nie jest dopatrywanie się kontekstów politycznych, tylko reagowanie w momencie, kiedy rzeczywiście jest jakiś problem. Uznaliśmy, że tak, jak to bywa bardzo często, sieć została podniesiona, być może problemy wynikały z zagęszczenia ruchu w danym kwartale miasta i już problem został rozwiązany i problemu nie ma. Więcej sprawa nie wróciła do nas - w żadnej postaci.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Plus GSM dał się zagłuszać rządowi - b.premier może mieć kłopoty