Zamiast pracować w międzynarodowych korporacjach, otwierają własne firmy. Wcześniej zarabiali po kilka tysięcy złotych miesięcznie, teraz wygrywają milionowe kontrakty - pisze o polskich informatykach Gazeta Wyborcza.
- Pewnego dnia zapytaliśmy, czemu nie robić tego na własny rachunek - opowiada Lewicki gazecie. - Zwolniliśmy się z BP i otworzyliśmy własny biznes. Mieliśmy wiedzę i doświadczenie. Wiedzieliśmy, na jakich usługach się znamy i co możemy sprzedać.
Jak pisze "GW", wrocławska firma Rinf Lewickiego i Podoby dziś świadczy zaawansowane usługi IT dla światowych koncernów. Współpracuje z Nokią, Siemensem, Asseco i Comarchem. Kontrakty Rinfa opiewają na sześciocyfrowe kwoty. Ostatnio Lewicki i Podoba filię swojej firmy otworzyli w kalifornijskiej Dolinie Krzemowej.
Według dziennika, w ostatnich latach Polska potrafiła przyciągnąć wielkie międzynarodowe koncerny, które otwierały u nas swoje centra usługowe. Powstało ich ok. 150 (w tym roku otwartych ma zostać kolejne 16), w tym 56 badawczo-rozwojowych. Filie mają w Polsce m.in. Google, Motorola, IBM, Siemens, GE, Credit Suisse. W najlepszym, 2006 roku, zainwestowały one u nas 5 mld euro.
- Od lat Polska, jest traktowana przez międzynarodowe koncerny jako tzw. low-cost country, w którym aż roi się od świetnych, tanich informatyków. Dlatego tak często te koncerny otwierają u nas centra usługowe, kompetencyjne i badawczo-rozwojowe. Powinniśmy to wykorzystać i zamiast zatrudniać się w ich centrach, otwierać własne i te koncerny zachęcać do współpracy - przekonuje w rozmowie z "GW" Paweł Gurgul, który firmę PGS Software założył razem z bratem Wojciechem.
Do niedawna Polacy takich firm nie potrafili tworzyć. - Poza kilkoma wyjątkami polscy specjaliści nie wykorzystywali napływu know-how - mówi dr Jan Radło ze Szkoły Głównej Handlowej, jeden z ekspertów w Polsce od outsourcingu, związany z Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową. - Teraz to się zmienia.
Gazeta cytuje opinię Radły, że w Polsce zaczynamy powtarzać scenariusz hinduski. Najpierw następuje napływ kapitału i know-how z krajów wysoko rozwiniętych, a następnie polscy specjaliści, już z doświadczeniem i wiedzą uzyskaną dzięki pracy w tych koncernach, zaczynają otwierać własne konkurencyjne centra.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polscy informatycy przestają być tanią siłą roboczą