Premier Donald Tusk uważa, że Polska może stać się synonimem innowacji w Europie. Według niego, taką wizję przyszłości można zbudować dzięki wzrostowi nakładów na naukę oraz dzięki odbiurokratyzowaniu gospodarki.
Jak podkreślił, jednym z celów gospodarczych rządu jest przyspieszenie prywatyzacji. "Wiecie dobrze, jak w kryzysie, kiedy wszystko radykalnie potaniało, trudno sensownie jest sprzedać, jak trudno sensownie prywatyzować, ale te dane nie są złe. To jest 165 zakończonych prywatyzacji i w trakcie 680. Zrobiliśmy to" - zaznaczył Tusk.
Zdaniem premiera, innym sposobem na to, aby Polska stała się synonimem innowacji w Europie, jest wzrost nakładów na naukę. "W ostatnim roku nakłady na naukę wzrosły o 23 proc., to jest 1,2 mld zł. To ciągle mało, ale porównajcie to z realnymi możliwościami państwa polskiego w czasie tego kryzysu" - mówił premier.
Podkreślił, że rządowi udało się także pozyskać o 300 proc. więcej środków europejskich na badania naukowe, które trafiły do polskich naukowców.
Premier zapowiedział także, że rząd będzie chciał "dotknąć mocnym akcentem" kwestie emerytur. Zaznaczył, że rząd PO-PSL jest pierwszym, który zdecydował się na poważną zmianę - w jego ocenie - "niesprawiedliwego systemu emerytur pomostowych".
"Niektórzy mówią, że to tempo zbyt powolne, ale chodzi o ludzkie życie i o ludzkie pieniądze. My tutaj żadnej rewolucji nie zapowiadaliśmy i żadnych rewolucji przeprowadzać nie będziemy. Będziemy spokojnie ten system emerytalny, generalnie dobrze oceniany, zmieniać, doskonalić, a nie wywracać do góry nogami" - zapowiedział Tusk.
Zapewnił, że to nie rząd PO-PSL - jak niektórzy sądzą - popsuł generalnie dobrze ocenianą reformę emerytalną Jerzego Buzka. "To nie rząd Waldemara Pawlaka i Donalda Tuska uczynił wyłomy w systemie emerytalnym. To my krok po kroku na razie rozmawiając o tym, bez rewolucyjnych zapowiedzi, krok po kroku będziemy ten system upowszechniać" - zaznaczył.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska może stać się synonimem innowacji w Europie