Komisja Europejska przeprowadzi 13 stycznia debatę na temat praworządności w Polsce; będzie to pierwszy etap procedury ewaluacji w związku z przyjęciem kontrowersyjnej noweli ustawy ws. mediów publicznych - poinformował w niedzielę w komunikacie rzecznik KE.
Debata ta otworzy proces ewaluacji, która stanowi element procedury przyjętej w marcu 2014 roku, której celem jest zapewnienie poszanowania prawa przez państwa członkowskie Unii - napisała AFP.
"Na tym etapie jest zbyt wcześnie, by spekulować na temat następnych możliwych etapów (...) Prowadzimy intensywny dialog z naszymi polskimi partnerami" - dodał rzecznik KE.
Drugim etapem, jeśli problem nie zostanie rozwiązany w sposób zadowalający, może teoretycznie być jakaś rekomendacja Komisji - pisze AFP, nie precyzując, czego może ona dotyczyć.
Wcześniej w niedzielę na łamach dziennika "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS) za objęciem Polski nadzorem Komisji Europejskiej opowiedział się komisarz UE ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa Guenther Oettinger.
FAS napisał też, że Juncker chce wykorzystać unijny instrument istniejący od 2014 roku, pozwalający podjąć "usystematyzowany dialog" z państwem członkowskim w sytuacji, gdy KE stwierdzi "systemowe zagrożenie dla praworządności".
"Wiele przemawia za uruchomieniem teraz mechanizmu kontroli praworządności i objęciem Warszawy nadzorem" - powiedział Oettinger w rozmowie z gazetą, będącą niedzielnym wydaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Materiał opublikowano na pierwszej stronie pod tytułem "Europa wywiera presję na Polskę".
W czwartek Senat zaakceptował nowelę tzw. ustawy medialnej, która przewiduje wygaśnięcie mandatów dotychczasowych członków zarządów i rad nadzorczych TVP oraz Polskiego Radia. Nowelizacja zakłada też zmniejszenie liczebności rad nadzorczych spółek medialnych, a także powoływanie ich nowych organów przez ministra skarbu państwa "do czasu wprowadzenia nowej organizacji mediów narodowych".
Jak pisze "FAS", w przypadku, gdy dany kraj nie zareaguje na wysunięte przez Brukselę propozycje zmian, KE może wdrożyć postępowanie z powodu naruszenia praw podstawowych. Autor podkreśla, że w historii UE nigdy jeszcze nie zastosowano tej procedury, mogącej prowadzić do utraty przez członka UE prawa głosu.
AFP przypomina, że 30 grudnia pierwszy wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans wysłał list do szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry ws. projektu tzw. ustawy medialnej.
Jak powiedział rzecznik Komisji Europejskiej, "Timmermans prosił w nim ministrów Waszczykowskiego i Ziobrę o jak najszybsze przedstawienie Komisji Europejskiej informacji dotyczących projektu ustawy i wykazanie, jak przepisy unijne, mówiące o konieczności promowania pluralizmu w mediach, były uwzględniane w przygotowywaniu tego projektu".
"W ostatnich 8 latach nie mieliśmy pluralizmu w mediach publicznych i wtedy żaden komisarz europejski nie ubolewał" - tak dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski odniósł się do słów komisarza UE Guenthera Oettingera.
"Mam nadzieję, że zarówno Komisja Europejska, jak i niektórzy europarlamentarzyści, którzy równie ochoczo krytykują dzisiaj rząd, za to co robi choćby w przypadku ustawy medialnej, żeby pochylili się i przyjrzeli się temu, co działo się w ostatnich latach w Polsce. Czy rzeczywiście jest mowa o tym, co podnosił wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, że istnieje groźba, że naruszona zostanie zasada pluralizmu mediów publicznych. Przepraszam, ale w ostatnich 8 latach nie mieliśmy pluralizmu za grosz w mediach publicznych i wtedy żaden komisarz europejski, żaden europarlamentarzysta nie ubolewał" - powiedział w niedzielę w "Kawie na ławę" Magierowski.
"Każda krytyka dzisiaj wydaje mi się paradoksalna, powtarzam w kontekście tego, co działo się w ciągu ostatnich 8 lat" - dodał. "Wymieniamy szefów spółek medialnych dlatego, że przede wszystkim Telewizja Publiczna, po części także Polskie Radio, stały się mediami partyjnymi i to głęboko partyjnymi" - podkreślił.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska pod unijnym nadzorem? 13 stycznia debata w KE