Polska z krajami Grupy Wyszehradzkiej przeciwstawia się zaproponowanemu przez KE przenoszeniu kompetencji krajowych regulatorów telekomunikacyjnych na poziom unijny. V4 przekonuje, że zmiana sposobu zarządzania częstotliwościami jest niepotrzebna.
Nowe przepisy mają pomóc inwestorom, którzy chcieliby np. rozbudowywać w UE bezprzewodowe połączenia internetowe wysokiej prędkości czy inne usługi wykorzystujące pasmo radiowe.
Nie wszystkie pomysły Komisji Europejskiej zostały pozytywnie odebrane w naszej części Europy. Polska, Czechy, Słowacja i Węgry przyjęły wspólne stanowisko, w którym wskazują na problematyczne - z ich punktu widzenia - kwestie.
"Kraje Grupy Wyszehradzkiej wspierają inicjatywę Komisji na rzecz bardziej efektywnego zarządzania widmem na poziomie UE. Pomimo tego uważamy, że obecny system, który zapewnia równowagę pomiędzy KE, państwami członkowskimi i krajowymi organami regulacyjnymi, powinien być utrzymany" - czytamy w oświadczeniu V4.
Polska, Czechy, Słowacja i Węgry to za mało, by zablokować na poziomie UE decyzje w tej sprawie, dlatego polscy dyplomaci będą starali się przekonać do swojego stanowiska również inne kraje członkowskie. "Wspólna deklaracja to punkt wyjścia. Będziemy szukać sprzymierzeńców" - powiedział w czwartek PAP jeden z przedstawicieli polskiego rządu w Brukseli.
Dla Warszawy uwspólnotowienie zarządzania częstotliwościami może być problematyczne, bo jako kraj graniczny UE Polska musi brać pod uwagę działania sąsiadów zza wschodniej granicy. Dobrze widać to na przykładzie zarezerwowania w UE na rozbudowę zasięgu sieci komórkowej piątej generacji 5G pasma 700 MHz, które może być w naszym kraju zakłócane przez Rosję. Kraj ten wykorzystuję bowiem to pasmo do łączności wojskowej.
W projekcie dyrektywy przedstawionej przez KE podkreślono wprawdzie, że widmo jest ograniczonym zasobem państw członkowskich i jego przydziały muszą odbywać się z uwzględnieniem krajowych potrzeb, jednak wskazano też na potrzebę bardziej spójnej regulacji umożliwiającej wejście na rynek.
Teraz bowiem przeszkodą dla dużych inwestorów są spore różnice w warunkach przyznawania indywidualnych praw użytkowania częstotliwości. KE uważa w związku z tym, że konieczne są spójne przepisy na poziomie UE, które umożliwią usługodawcom rozszerzenie usług na inne państwa członkowskie i pozwolą stworzyć wystarczający efekt skali rynku.
W opinii krajów Grupy Wyszehradzkiej propozycje te oznaczałyby jednak ograniczenie możliwości kontrolowania widma i co za tym idzie szkodziłyby dostosowywaniu ich polityk do specyficznych wymogów kraju. "V4 jest przeciwko ograniczeniom kompetencji krajowych instytucji w zarządzaniu widmem" - czytamy w stanowisku, które zostało przyjęte przez przedstawicieli rządów i regulatorów państw Grupy Wyszehradzkiej w tym tygodniu. "Naszym zdaniem obecna rola regulatorów powinna być utrzymana" - podkreślono w dokumencie.
Polska, Czechy, Węgry i Słowacja skrytykowały też zaproponowane wydłużenie do minimum 25 lat okresów licencji na wykorzystywanie częstotliwości. Kraje V4 uważają, że potrzebna jest tu większa elastyczność i możliwości dopasowania okresu licencji do konkretnych usług.
Grupa Wyszehradzka opowiedziała się w ślad za propozycjami KE za zapewnieniem powszechnego dostępu do szybkich sieci telekomunikacyjnych w całej UE.
Nowy kodeks łączności elektronicznej ma w założeniu poprawiać konkurencyjność i przewidywalność inwestycji, poprawiać wykorzystywanie częstotliwości radiowych, a także zapewnić koordynowanie podstawowych parametrów, takich jak terminy przydzielania częstotliwości, aby umożliwić terminowe uwolnienie widma na rynku UE.
Pod koniec ubiegłego roku przedstawiciele państw unijnych i Parlament Europejski porozumieli się w sprawie rezerwacji częstotliwości, które pozwolą na budowę superszybkiego internetu 5G w całej UE. Chodzi o pasmo 700 MHz (694-790 MHz), które ma być przypisane do szerokopasmowych usług internetowych od 30 czerwca 2020 r.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska z krajami V4 nie chcą oddać kontroli nad rynkami telekomunikacyjnymi