Jak wygląda proces tworzenia społeczeństwa informacyjnego w Polsce. Co to oznacza, że budujemy społeczeństwo informacyjne oraz jaką rolę może i powinno odgrywać państwo w usuwaniu barier prawnych - to główne tematy poruszane podczas panelu "Społeczeństwo informacyjne - infrastruktura i inwestycje" zorganizowanego w ramach III Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który odbył się w Katowicach w dniach 16-18 maja 2011 r.
Poza tym, zdaniem panelistów, mamy bałagan prawny, który uniemożliwił w pełni wykorzystanie środków unijnych do budowania społeczeństwa informacyjnego. Biznes ma środki na inwestycje ale musi mieć jasne zasady funkcjonowania.
Gdzie jesteśmy w procesie budowy społeczeństwa informacyjnego?
Jerzy Kalinowski , partner z firmy doradczej KPMG podkreślił, że jesteśmy w społeczeństwie informacyjnym od 17-18 lat, kiedy w Polsce zaczął funkcjonować internet. – Z punktu widzenia przedsiębiorstw i administracji publicznej internet umożliwia szybsze i efektywniejsze obsługiwanie klientów. Jeszcze nie jest idealnie, tak jakbyśmy chcieli, ale powoli to następuje – powiedział Jerzy Kalinowski.
Jego zdaniem na tyle Europy jesteśmy „średniakami”, nie ma żadnego skoku cywilizacyjnego. – Przez kilka ostatnich lat nie zbudowaliśmy ani polityki gospodarczej ani społecznej Polski – dodał.
Tomasz Bejm z PwC zgodził się z określenie Jerzego Kalinowskiego. - Prawdą jest, że jesteśmy średniakami. Kwintesencją dyskusji jest to, w jaki sposób ludzie przy użyciu technologii mogą zmienić swój sposób działania i myślenia. W jaki sposób możemy przejść kolejny etap w rozwoju cywilizacji i wejść na wyższy w poziom? Chodzi o narzędzia, które będziemy mogli wykorzystać do wzrostu gospodarczego i generowania nowych możliwości lepszego miejsca do życia – powiedział Tomasz Bejm.
- Jeśli spojrzymy na strategię rozwoju społeczeństwa informacyjnego przyjętą niedawno przez rząd, to zajmujemy stabilna 39 pozycję na świecie. Ostanie kilka lat były latami niezwykle dużych inwestycji, technologia posuwa się do przodu a my cały czas jesteśmy na tej samej 39 pozycji - dodał
Czy jest Polska A i Polska B?
Elbląg był pierwszym miastem, które wprowadziło zintegrowany system informacji przestrzennej. – Obecnie została wybudowana sieć światłowodowa. Łącznie w mieście jest 126 km światłowodów, które łączą 180 instytucji – powiedział Adam Witek, wiceprezydent Elbląga. Pomimo, że petenci mogą sprawdzać przez internet na jakim etapie jest ich sprawa – wiceprezydent Elbląga powiedział, że przez cały rok był jedynie 5 zalogowań do systemu, w tym głównie administratora. – To się oczywiście zmienia i z roku na rok jest coraz lepiej, teraz tych zalogowań są tysiące, ale tylko dlatego, że prowadzimy kampanię informacyjną – dodał.
Wiceprezydent Elbląga zwrócił uwagę, że mamy wiele sprzeczności w obowiązującym prawie.
Marek Sowa, marszałek Województwa Małopolskiego zwrócił mówił, że największą bariera jest przełamanie mentalności społeczeństwa, ponieważ rozwiązania prawne i techniczne funkcjonują całkiem dobrze. – Jeśli miałbym odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy społeczeństwem informacyjnym to powiedziałbym, że nie, ponieważ ilość spraw załatwianych w formie elektronicznej jest niewielka, ale jest jakaś jaskółka nadziei. Np. w ubiegłym roku e-pity złożyło 325 tys. tys. osób w tym roku było to ponad 950 tys. – powiedział marszałek. Podkreślił, że powinniśmy mieć swój własny plan działania zmierzający to stworzenia społeczeństwa informacyjnego.
Zbigniew Szkaradnik, prezes TKP SA uważa, że najważniejsze są dwie bariery, przynajmniej na Śląsku, To jest bariera edukacyjną i finansową. – Mamy 80 tys. km światłowodów a tylko 20 tys. jest wykorzystanych, czyli tak jakbyśmy mieli czteropasmową autostradę, a tylkopo jednym pasie coś by jeździło – dodał. Jego zdaniem trzeba popatrzeć na internet nie tylko jako źródło naszych kosztów, ale to jest medium dwukierunkowe, na którym można zarabiać.
Krzysztof Heller, prezes InfoStrategia uważa, że nie ma czegoś takiego jak budowanie społeczeństwa. – Wierze w to, że ludzie maja prawo o sobie decydować, więc jedyne co można zrobić, to w jakiś sposób im pomagać. Warto zastanowić się jaka jest rola państwa? Jakie są nasze ambicje? Czy chcemy być na 39 pozycji na świecie? Jeśli to nas satysfakcjonuje to proszę bardzo i cieszmy się, że nie spadliśmy na 45. Mnie to nie satysfakcjonuje – powiedział.
- Jeśli przyjmiemy pewną filozofię, że państwo powinno zapewniać warunki i wkraczać tam gdzie z różnych powodów biznes same sobie nie dadzą rady, to bardzo ważny jest spójny system regulacji prawnych, którego nie mamy. Co do inwestycji, to można różnie motywować przedsiębiorców i wspomagać inwestycje – dodał.
Tomasz Nowakowski , dyrektor wykonawczy ds. korporacyjnych z Telekomunikacji Polskiej podkreślił, że biznes oczekuje aby państwo nie przeszkadzało w prowadzeniu działalności. – Biznes sobie sam poradzi. Najważniejsze jest to żeby jasno ustalić podział zadań. Tam gdzie biznes jest w stanie coś zbudować to niech buduje i państwo niech nie wkracza, bo może tylko popsuć. Niech państwo inwestujcie tam gdzie nikt z biznesu nie jest w stanie. Np. biznes zbuduje światłowody tylko potrzebna jest decyzją rządu, której w dalszym ciągu nie ma, na jakich zasadach biznes na je budować. Dopóki rząd nie odważy się zdefiniować zasad to światłowody w Polsce nie będą powstawać – powiedział Nowakowski.
- Zgadzam się marszałkiem Sową, że z 300 tys. doszliśmy praktycznie do miliona pitów składanych przez internet, ale też pamiętam oświadczenie ministerstwa finansów że e-faktura za internet nie upoważnia do rozliczenia. To są sprawy, za które ktoś powinien ponieść konsekwencje – dodał.
– Czym ma zająć się biznes, a czym administracja publiczna. Taki plan musi powstać. Telekomunikacja Polska ma środki na inwestycje ale musimy wiedzieć jakie są zasady tego inwestowania – zastanawiał się przedstawiciel TP SA .
Paweł Lech , kierownik, dział rozwiązań i projektów teleinformatycznych z Polkomtel SA powiedział, że biznes bierze pod uwagę przede wszystkim stopę zwrotu danej inwestycji . – Możemy budowacć infrastrukturę, natomiast z naszej perspektywy wydaje mi się, że państwo mogłoby wspierać tworzenie społeczeństwa informacyjnego nie tylko poprzez wspieranie budowy infrastruktury ale przede wszystkim edukacji społeczeństwa – powiedział Paweł Lech.
- Chodzi o wspieranie szeroko pojętej edukacji nie tylko poprzez szkoły czy przedszkola ale również starszych pokoleń – dodał.
Tomasz Bejm dodał, że można postawić tezę: rozwój technologii informatycznych zmienia społeczeństwo i daje nowe możliwości. Tak jak telefonia komórkowa, która otworzyła nowe możliwości. – Z drugiej strony całkiem nie tak dawno nie mieliśmy telefonów komórkowych, było to 10-12 lat temu. I tu widzimy w jaki sposób telefonia komórkowa zmieniła nasze życie i sposób pracy. Jesteśmy teraz w drugim etapie tej rewolucji, gdzie zamiast o telefonie mówimy o internecie. Rozwój technologii pozwala nam przejść przez ten etap i zacząć korzystać z dobrodziejstw internetu tak, jak korzystaliśmy z dobrodziejstw telefonu. Potrzebne są trzy elementy: technologia i ją mamy, wiedza i umiejętność oraz usługi, czyli to co stoi po drugiej stronie internetu – powiedział Tomasz Bejm.
Dodał, że tylko wtedy, gdy poczujemy, że narzędzie które dostaliśmy do ręki niesie wartość i może pomóc w funkcjonowaniu, będziemy mogli mówić o sobie jako o społeczeństwie informacyjnym.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polskie społeczeństwo informacyjne: marzenia czy fakt