Nowelizacja prawa telekomunikacyjnego przygotowana przez rząd nie przewiduje gwarancji szybkości internetu, ale nasza ochrona przed pazernością operatorów znacząco wzrośnie.
Co tam znajdziemy?
Jeśli korzystamy w komórce z internetu, to operator będzie musiał zaoferować nam pakiety danych. Nie będzie więc już tak, że wejście w smartfonie na Facebooka czy przejrzenie rozkładu jazdy autobusów doprowadzi do nieprzewidzianych wydatków. Cena pakietu i limit ściąganych danych będą jasno określone. Co więcej, operator będzie miał obowiązek powiadomić nas o tym, że przekraczamy określony wcześniej limit. I spytać, czy dalej chcemy korzystać z internetu.
- Dziś abonenci mogą mieć poważny problem finansowy, jeśli nie wiedzą, kiedy przekroczyli limit - zaznacza wiceminister Ostrowski.
Ważnym zapisem jest zrównanie elektronicznej formy umowy z papierową. Do tej pory korespondencja elektroniczna musiała się kończyć papierkiem. Ograniczenie jednak pozostaje - korespondencja elektroniczna będzie ważna, jeśli podpiszemy ją podpisem elektronicznym.
Otrzymamy też narzędzie do walki z operatorami, którzy co prawda nagrywają nasze rozmowy z konsultantami, ale potem dowolnie tym nagraniem się posługują.
- Miałem sytuację, w której podczas sporu z operatorem poprosiłem o odtworzenie rozmowy telefonicznej w sprawie oferty i okazało się, że nagranie... zaginęło - opowiada Tomasz Kulisiewicz, analityk firmy doradczej Audytel. Teraz taka sytuacja nie będzie miała prawa się zdarzyć.
- Dostawca będzie zobowiązany przechowywać "oświadczenie woli" abonenta do końca okresu, na jaki umowa została zawarta - mówi Ostrowski. Chodzi o to, by nie było wątpliwości, czy konsument się zgodził na zmianę umowy, czy nie. Poza tym rozmowa telefoniczna musi zostać zachowana w całości, a nie tylko wycinek "zgadzam się". - Wtedy prawo abonenta do weryfikacji treści rozmowy nie będzie fikcją - mówi minister.
Ważnym elementem jest bardziej skuteczna walka ze spamem. Nowa ustawa wprowadzi zasadę ścigania spamerów z urzędu, nie tylko na wniosek pokrzywdzonego. - Będzie to bardziej skuteczne niż podwyższanie kar. Dotychczas, żeby skutecznie walczyć, trzeba było zebrać odpowiednią "masę" pokrzywdzonych i namówić ich do tego, żeby składali wnioski. Ściganie z urzędu znacznie usprawni walkę - przekonuje Igor Ostrowski.
Tomasz Kulisiewicz podchodzi jednak do tego zapisu ostrożnie. - To raczej pobożne życzenia. 90 proc. spamu pochodzi spoza obszaru Unii Europejskiej, więc naprawdę trudno będzie ścigać sprawców - zaznacza.
Ciekawym rozwiązaniem jest zgoda na tzw. cookies, czyli ciasteczka. To pliki, które podczas wchodzenia na konkretne strony pomagają w sprawnym przeglądaniu treści. Jednak istnieje obawa, że za pomocą cookies można inwigilować internautę, sprawdzać, co ogląda w sieci.
- Zależy nam na znalezieniu rozwiązania, które z jednej strony pozwoli przedsiębiorcom świadczącym usługi rozwijać działalność w Polsce, a z drugiej - zapewni bezpieczeństwo użytkowników, sprawy dla nas kluczowej - przekonuje wiceminister MAC. Kompromisem ma być zobowiązanie przedsiębiorców, by zadeklarowali czy wyrażają zgodę na cookies. Nakłada także obowiązek uzyskania zgody na przetwarzanie danych konsumenta. A jeśli o inwigilowaniu mowa - okres przechowywania przez operatorów danych o naszych rozmowach i SMS-ach (retencja danych) zostanie skrócony z dwóch lat do roku, a docelowo rząd myśli nawet o okresie sześciu miesięcy.
Czego nowe prawo nam nie da? Nie będzie obowiązku określania przez dostawców internetu minimalnej gwarantowanej prędkości łącza. W zapisach przygotowywanych rok temu resort infrastruktury chciał, by owa szybkość nie była niższa niż 90 proc. tej, którą operatorzy kuszą w reklamach. Obiecują 10 Mb/s? To nie mogą zejść poniżej 9. Zapis jednak przepadł.
Nowa ustawa zmieni też zasady przydzielania częstotliwości, co dla abonenta może wiązać się z lepszym zasięgiem komórkowym. Przede wszystkim prezes UKE będzie mógł przyznawać częstotliwości operatorom osiedlowym czy firmie działającej w kilku miastach. Dziś to niemożliwe.
Podstawowym celem nowelizacji jest implementacja dyrektyw z 2009 roku - powinniśmy je wdrożyć do maja zeszłego roku i za opóźnienie KE pogroziła nam już palcem. Rząd przekonuje, że nowe prawo w czerwcu trafi pod obrady rządu, a zaraz potem do Sejmu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prawo telekomunikacyjne będzie bardziej przyjazne klientowi