Janusz Filipiak, prezes i razem z żoną główny akcjonariusz Comarchu, stanowczo nie zgadza się ani na skup akcji, ani na wypłatę dywidendy, chociaż wśród inwestorów finansowych pojawiają się głosy, że spółka powinna podzielić się gotówką z akcjonariuszami.
Tymczasem akcje Comarchu kosztują mniej niż 100 zł. Jeszcze rok temu kurs przekraczał 220 zł. Kapitalizacja spółki w ciągu dwunastu miesięcy zmniejszyła się o 1 mld zł i wynosi "tylko" 750 mln zł. Dlatego na rynku pojawiły się głosy, że Comarch powinien wykorzystać zgromadzoną gotówkę i wesprzeć notowania. Innym pomysłem na zrekompensowanie udziałowcom spadku kursu jest wypłata dywidendy.
Gdyby Comarch przeznaczył na buy back wszystkie wolne środki, mógłby zebrać z giełdy co trzecią akcję. Dywidenda sięgnęłaby 30 zł na walor (z pominięciem faktu, że akcje należące do Filipiaków są uprzywilejowane) - czytamy w "Parkiecie".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezes Comarchu: mocne "nie" dywidendzie i buy backowi