Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz powiedział w wywiadzie dla belgijskiego dziennika "La Libre Belgique", że za rządów Donalda Tuska wzrosły szanse Wrocławia na lokalizację Europejskiego Instytutu Innowacji i Technologii (EIT).
Jednocześnie zaznaczył, że Wrocław był wspierany także przez "trzech poprzednich premierów".
O tym, które miasto zostanie siedzibą Rady Zarządzającej EIT, mają zdecydować ministrowie ds. konkurencyjności państw UE podczas posiedzenia w Brukseli 29 i 30 maja. Wrocław ma trzech kontrkandydatów: Budapeszt, Wiedeń wraz z Bratysławą oraz Sant Cugat Del Valles koło Barcelony.
W liście wysłanym na początku kwietnia przez słoweńską minister ds. szkolnictwa wyższego Mojcę Kucler Dolinar do stolic 27 państw członkowskich Lublana przypomniała o zobowiązaniu przywódców państw UE z 2003 roku, "by dać pierwszeństwo nowym krajom UE przy przyznawaniu siedzib nowo tworzonym agencjom lub instytucjom".
W wywiadzie dla "La Libre Belgique" Dutkiewicz wyraził przekonanie, że "EIT powinien zostać zlokalizowany w Europie Środkowej". Przedstawił zalety kandydatury Wrocławia: położenie w równej odległości od trzech stolic: Berlina, Pragi i Warszawy, starą tradycję uniwersytecką, inwestycje, potencjał naukowy i szybki rozwój gospodarczy.
Belgijski dziennik podkreśla determinację Dutkiewicza w promowaniu kandydatury Wrocławia, którą zgłosił natychmiast po ogłoszeniu przez Komisję Europejską pomysłu powołania EIT w 2005 roku.
Wrocław jest obok wspólnej kandydatury Austrii i Słowacji (Wiedeń/Bratysława) i Budapesztu wymieniany jako główny kandydat na lokalizację Rady EIT. Jak ocenił niedawno w rozmowie z PAP były premier, eurodeputowany Jerzy Buzek, który prowadzi aktywny lobbing na rzecz Wrocławia, Polska może już liczyć na poparcie w tej sprawie Danii, Szwecji, Litwy, Łotwy i Estonii. Przychylnie o lokalizacji EIT we Wrocławiu mówią - zdaniem Buzka - także Czesi i Rumuni.
Pomysł utworzenia Europejskiego Instytutu Technologii zrodził się podczas przeglądu tzw. strategii lizbońskiej w 2005 roku. W pierwotnym zamyśle miał on być prestiżowym ośrodkiem akademickim, odpowiednikiem amerykańskiego Massachusetts Institute of Technology (MIT), jednak z powodu ograniczeń budżetowych KE zaproponowała, by Instytut zbudować jako sieć współpracujących ze sobą wspólnot wiedzy i innowacji (WWI). W ich skład wejdą ośrodki akademickie, badawcze oraz przedsiębiorstwa z całej Europy, które wspólnie będą pracować nad poszczególnymi projektami badawczymi.
Do końca 2009 roku mają powstać dwie lub trzy WWI, w tym jedna dotycząca energii i ochrony środowiska, a kolejne transportu i medycyny. Docelowo ma ich być od sześciu do ośmiu. Budżet EIT szacuje się na 2,4 mld euro na pierwsze sześć lat począwszy od stycznia 2008 roku; pieniądze mają pochodzić ze środków prywatnych i publicznych. O resztę ośrodki badawcze wchodzące w skład instytutu będą musiały postarać się same.
We wtorek w Stałym Przedstawicielstwie RP przy UE w Brukseli odbędzie się konferencja promująca kandydaturę Wrocławia. Ale kontrkandydaci nie zasypiają gruszek w popiele - tego samego dnia w Parlamencie Europejskim odbędzie się promocja połączonej kandydatury Wiednia i Bratysławy.
Zobacz także: Jak prezydent Wrocławia przyciąga inwestorów
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Prezydent Wrocławia lobbuje w Belgii za lokalizacją EIT