12 listopada na biurku prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej ląduje ostateczna wersja raportu pokazującego, czy należy dzielić Telekomunikację Polską. Tymczasem operator proponuje regulatorowi swoją wersję podziału.
- Mamy ponad 30 szczegółowych pytań do przedstawionego nam raportu. Nie mogliśmy go więc przyjąć - mówi "Gazecie" szefowa UKE Anna Streżyńska. - Nie uzyskaliśmy między innymi satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie, czy koszty podziału nie przewyższą czasem korzyści z jego przeprowadzenia. A to jedna z najistotniejszych kwestii.
Wstępna wersja raportu nie pozostawia za to wątpliwości, że separacja funkcjonalna (wydzielenie w ramach spółki części zajmującej się rynkiem hurtowym i oddzielenie jej od części detalicznej) rozwiązałaby szereg problemów dotykających polski rynek telekomunikacyjny. - Z pewnością byłby to sposób na zlikwidowanie dyskryminacji operatorów alternatywnych, którzy skarżą się, że TP traktuje współpracę z nimi inaczej niż ze swoim działem detalicznym - wyjaśnia Streżyńska. Telekomunikacja Polska ma obowiązek odpłatnego udostępniania swoich łączy innym operatorom. Dzięki temu mniejsi operatorzy mogą dotrzeć z ofertą wszędzie tam, gdzie dotąd docierała tylko TP. Ta współpraca nie zawsze przebiegała prawidłowo - operatorzy skarżyli się m.in. na przeciąganie terminów przełączenia abonenta TP do sieci konkurencji.
Telekomunikacja Polska nie czeka z założonymi rękami. - Spółka zaproponowała rozwiązanie alternatywne do separacji funkcjonalnej. Mają to być zmiany organizacyjne, które również doprowadzą do oddzielenia usług hurtowych od detalicznych - wyjaśnia prezes UKE.
Wojciech Jabczyński, rzecznik Grupy TP tłumaczy, że zaproponowane rozwiązania wyeliminują zachowania uznawane za dyskryminujące. - Chodzi przede wszystkim o system monitoringu i nadzoru zapewniający równe traktowanie klientów innych operatorów, wdrożenie szkoleń i systemów wynagradzania dla pracowników, które wykluczą zachowania dyskryminacyjne, a także zmiany w procedurach obsługi klientów - wylicza Jabczyński.
Kluczowym rozwiązaniem jest stworzenie tzw. chińskich murów w przepływie informacji między częścią detaliczną i hurtową TP. Chodzi o to, by pracownicy części detalicznej TP mieli tylko takie informacje o funkcjonowaniu części hurtowej jak przedstawiciele operatorów alternatywnych.
- Rozwiązania te mogą być szybko wdrożone [niektóre z nich są już wdrażane - TP rozpoczęła już cykliczne publikowanie warunków, na jakich odbywa się współpraca z operatorami] i są nieporównywalnie tańsze niż separacja funkcjonalna. Co ważne, realizowane byłyby we współpracy z UKE, a nie narzucone w drodze decyzji administracyjnych - mówi Jabczyński. Dodaje jednak, że nie zmienia to stanowiska TP, że nie istnieją podstawy prawne dla przeprowadzenia separacji.
Streżyńska przyjmuje propozycje TP z zadowoleniem. - Chcę jednak, by szybko były widoczne efekty działań. Dlatego jeśli zgodzimy się na propozycję, to pierwszą ocenę planuję już po trzech miesiącach. Wtedy sprawdzimy, czy działania nie są pozorne - zapowiada. Obawy prezes UKE wynikają z doświadczeń Szwecji. - Tam operator sam zgodził się na podział. Jednak ostatnio okazało się, że proces przebiega zbyt wolno i szwedzki regulator musiał rozpocząć procedurę separacji odgórnie - zaznacza Streżyńska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Przewlekanie raportu nt. podziału TP SA