Wiceminister infrastruktury nie widzi podstaw prawnych do podziału TP. UKE upiera się, że i tak to zrobi.
Andrzej Panasiuk został miesiąc temu wiceministrem infrastruktury, odpowiedzialnym za telekomunikację. I już zdążył się skłócić z Anną Streżyńską, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE). Poszło o zapowiadany przez regulatora podział Telekomunikacji Polskiej (TP) na część hurtową i detaliczną, co miałoby ułatwić podmiotom z rynku równy dostęp do infrastruktury operatora narodowego.
- Obecnie nie ma podstaw prawnych do zastosowania tego środka regulacyjnego. Nie można podzielić TP ani na podstawie prawa telekomunikacyjnego, ani antymonopolowego. Jedynym sposobem na podział Telekomunikacji Polskiej jest zdanie się na dobrą wolę przedsiębiorcy - mówi Andrzej Panasiuk.
A TP dzielić się nie chce.
Brak prawnych podstaw do podziału TP to wniosek z analizy przeprowadzonej na zlecenie ministerstwa przez Stanisława Piątka, profesora Uniwersytetu Warszawskiego. Wiceminister infrastruktury podpiera się również wynikami analizy przygotowanej na zlecenie TP przez kancelarię Wierzbowski Eversheds. Ta opinia również neguje prawną możliwość podziału operatora.
Przedstawimy opinię prof. Piątka na posiedzeniu kierownictwa resortu i poczekamy na stanowisko. Ale nie zamierzam zakazywać regulatorowi podziału TP - zastrzega wiceminister.
Słowa Andrzeja Panasiuka stoją w sprzeczności z pismem, które wysłał do UKE 17 grudnia. Z listu wynika, że wiceminister jednak chciałby podejmować decyzję w sprawie podziału operatora.
"Uprzejmie proszę o możliwość zapoznania się z projektem wniosku w tej sprawie przed jego skierowaniem do Komisji Europejskiej w celu zatwierdzenia tego środka regulacyjnego" - napisał Andrzej Panasiuk w piśmie do Anny Streżyńskiej.
Prezes UKE nie zgadza się z argumentami ministra.
- Prawo telekomunikacyjne daje mi możliwość zastosowania "innych środków" regulacyjnych. To wprost idealny przepis umożliwiający podział telekomu - mówi Anna Streżyńska.
Początkowo oburzała się na Andrzeja Panasiuka, oskarżając go o próbę ingerencji w działania regulatora. Teraz bagatelizuje sprawę.
- Spodziewałam się ataków torpedujących podział TP. Nie zaskakuje mnie ani stanowisko wiceministra infrastruktury, ani wspomniane opinie prawne. Nie hamuje to prac UKE. Psy szczekają, a karawana idzie dalej - mówi Anna Streżyńska.
Prezes UKE chce podjąć decyzję w połowie tego roku. Do podziału TP mogłoby więc dojść jeszcze przed jego zakończeniem.
Anna Streżyńska ujawnia też, na czym podział funkcjonalny operatora mógłby polegać. Z TP miałaby zostać wydzielona jednostka, która sprzedawałaby wszystkim operatorom na równych prawach dostęp do infrastruktury: pętli lokalnej (dostęp do gniazdka abonenckiego), elementów central, baz danych czy systemów informatycznych.
Byłaby ona formalnie częścią TP, ale miałaby odrębne kierownictwo, innych niż giełdowa spółka pracowników umieszczonych w osobnym budynku. Zasady wynagrodzenia miałyby ich zniechęcać do faworyzowania TP kosztem innych przedsiębiorców telekomunikacyjnych.
Kierownictwo TP protestuje przeciwko planom podziału, do którego - jak twierdzi - brak podstaw prawnych. sugeruje, że równy dostęp do infrastruktury można zapewnić bez krojenia TP.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rząd broni Tepsy