Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Pozostało jeszcze wiele do zrobienia, zanim będziemy mogli powiedzieć, że staliśmy się społeczeństwem informacyjnym - zgodzili się uczestnicy sesji poświęconej temu tematowi w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Zdaniem Witolda Drożdża, wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, wśród przeszkód, jakie stoją na drodze do powstania w Polsce społeczeństwa informacyjnego, są przepisy, które powodują, że rozwiązania technologicznie możliwe nie są stosowane w praktyce.
- Przykładem może być możliwość składania zeznań podatkowych przez internet, która ruszyła w tym roku, mimo że pod względem technologicznym nic się od ubiegłego roku nie zmieniło - wyjaśnia.
Wiceminister przyznał również, że do takich przeszkód należy brak szerokopasmowego internetu na całym obszarze kraju, a także mentalność społeczeństwa, które w znacznej części obawia się korzystać z nowoczesnych środków komunikacji.
- Z badań wynika, że ponad 40 proc. Polaków nie widzi potrzeby korzystania z internetu, mimo że ma taką możliwość technologiczną i finansową - alarmuje Witold Drożdż.
Wiceminister przypomniał, że Unia Europejska chce przeznaczyć na budowę społeczeństwa informacyjnego 1,2 mld euro, w tym 580 mln euro na budowę sieci szerokopasmowych, a dodatkowo 300 mln euro na budowę takiej sieci na terenie Polski wschodniej.
Według Anny Sieńko, dyrektor generalnej IBM Polska, przed Polską stoi ogromna szansa na to, aby wszystkie rozwiązania realizowane na szczeblu centralnym zbudować w miarę nowocześnie, na tej samej zasadzie, na której polskie banki mają jedne z najnowocześniejszych w Europie systemów informatycznych, bo zabrały się za ich realizację relatywnie późno.
Z kolei Mirosław Godlewski, prezes Netii, przekonywał, że najlepszym sposobem na budowę społeczeństwa informacyjnego jest konkurencja w zakresie dostaw internetu.
- Dwie trzecie, czyli ok. 10 mln polskich gospodarstw domowych, jest od dawna „podłączona” do szerokopasmowego internetu, z racji posiadania kabla telefonicznego. Mimo to jeszcze dwa lata temu tylko dwa miliony z nich z tego internetu rzeczywiście korzystało. Dlaczego? Bo na rynku funkcjonował monopol - przekonywał.
Maciej Filipkowski, general manager spółki Dell, oceniał, że ważniejsze od samej technologii jest to, jak się ją wykorzystuje.
- Za 30 lat w Europie będzie zupełnie inne społeczeństwo. Na przykład e-praca rozwiąże szereg problemów, od korków i budowy dróg po ochronę środowiska. W Skandynawii już dzisiaj jest to nawet 30 proc. zatrudnionych, w wielu krajach europejskich kilkanaście procent, a w Polsce poniżej 2 proc. Pytanie gdzie będziemy wówczas - mówił.
Wojewoda małopolski Jerzy Miller zapewniał, że nie jest dla niego ważne jaka będzie przepustowość sieci w Małopolsce, ale to, żeby nauczyciele zmieniali mentalność uczniów, a administracja publiczna i samorządowa mentalność ich rodziców, w zakresie korzystania z nowoczesnych technologii.
Bardzo daleko w tworzeniach wizji społeczeństwa informacyjnego poszedł Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Jego zdaniem administracja niepotrzebnie zmusza obywateli do powielania informacji, które już posiada.
- Po co co roku musimy w zeznaniach podatkowych wpisywać nazwisko, adres, NIP itp., skoro te wszystkie informacje urzędy skarbowe już mają? Na dobrą sprawę urzędy same mogłyby wypełniać zeznania, na podstawie dokumentów PIT-11, a obywatel mógłby je jedynie zatwierdzać - przekonywał.
W jego opinii wiele dokumentów już dzisiaj z powodzeniem mogłoby istnieć wyłącznie w przestrzeni informacyjnej, bo ich fizyczne istnienie jest jedynie dublowaniem istniejących baz danych.
- Po co nam kartoniki praw jazdy czy dowodów rejestracyjnych, skoro w każdej chwili można sprawdzić czy posiadamy uprawnienia do prowadzenia pojazdu lub jego własność - pytał.
Jego zdaniem powinna również istnieć możliwość, aby przedsiębiorstwa mogły funkcjonować wyłącznie w sieci, bez konieczności rejestrowania działalności gospodarczej w urzędzie.
Witold Drożdż podsumował, że prace nad tworzeniem społeczeństwa informacyjnego powinny polegać na równoległym rozwoju niezbędnej infrastruktury i dostępnych e-usług, odpowiednich zmianach przepisów oraz na podwyższaniu umiejętności i świadomości społeczeństwa.
Europejski Kongres Gospodarczy 2009 (EEC 2009) to największa impreza biznesowa w Europie Środkowej. W ciągu trzech dni (15-17 kwietnia) w ponad 20 panelach tematycznych weźmie udział około 3000 gości, wśród nich najważniejsze postaci polityki, biznesu i nauki. Najświeższe informacje z Kongresu publikujemy na stronie eec2009.wnp.pl
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Społeczeństwo informacyjne to nie tylko dostęp do internetu