We wtorek zapadły wyroki, które są ważnym krokiem do przesądzenia legalności powołania Anny Streżyńskiej na stanowisko prezes UKE.
Emocje ostudziły nieco dwa czerwcowe wyroki Sądu Najwyższego, który również orzekał w sprawie kar. Sąd przyznał rację UKE i co więcej, nie podważył legalności działania prezesa. Wczoraj Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w dwóch sprawach wytoczonych UKE przez TP SA uznał, że kary nałożone zostały przez "organ do tego upoważniony mocą przepisów powszechnie obowiązującego prawa" - czytamy w "Gazecie".
- Te orzeczenia są bardzo istotne - zapewnia "Gazetę" Jacek Wilczewski z kancelarii prawnej Grynhoff, Woźny i Wspólnicy: - Przede wszystkim sąd administracyjny po raz pierwszy uznał, że jest właściwy rozstrzygać kwestię ważności powołania prezesa UKE. Wydaje się, że sąd postanowił wypowiedzieć się w tej sprawie, gdyż miał wsparcie w wyrokach Sądu Najwyższego sprzed dwóch tygodni. I tak samo jak SN nie dopatrzył się podstaw do podważenia ważności powołania Anny Streżyńskiej na stanowisko prezesa UKE.
W Polsce nie ma prawa precedensowego, jednak istnieje praktyka powoływania się przez sądy niższych instancji na wyroki Sądu Najwyższego. - To oznacza, że wczorajszy wyrok WSA jest pewnie pierwszym z szeregu podobnych wyroków, jakie będą teraz zapadać w sprawach, w których podważona zostanie legalność wyboru prezesa UKE. Co więcej, wyroki SN musi wziąć pod uwagę również sąd, który będzie rozpatrywał apelację od kontrowersyjnego wyroku SOKiK-u - zapewnia Wilczewski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Streżyńska jednak legalna?