T-Mobile ws. LTE: UKE musi kierować się zasadą efektywności

T-Mobile ws. LTE: UKE musi kierować się zasadą efektywności
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

UKE musi kierować się zasadą efektywności przy rozdysponowywaniu pasma 800 MHz, co oznacza, że przyznane T-Mobile bloki powinny ze sobą sąsiadować; w przeciwnym razie decyzje rezerwacyjne zostaną łatwo podważone w sądzie - uważa operator.

Problemy z rozdziałem bloków z zakresu 800 MHz związane są z rezygnacją przez jednego ze zwycięzców, firmę NetNet (spółka Heronima Ruty - współpracownika Zygmunta Solorza-Żaka) z rezerwacji bloku E. NetNet za swój blok 5 MHz z zakresu 800 MHz miał wpłacić 2,05 mld zł, które zadeklarował w aukcji LTE. Według UKE rezygnacja NetNet oznacza automatyczne przyjęcie do rozpatrzenia wniosku na ten blok, złożonego przez T-Mobile, którego oferta - 2,02 mld zł - była druga w rankingu.

"Możemy się spierać o detale, ale rezygnacja NetNet jest szansą, a nie zagrożeniem. W przeciwnym wypadku cały proces jest zagrożony i powinniśmy przeprowadzić aukcję od początku dla wszystkich bloków, a nie tylko dla jednego" - napisała Małgorzata Rybak-Dowżyk z T-Mobile w oświadczeniu dla dziennikarzy.

Według T-Mobile "jedynymi kryteriami decydującymi o fizycznym umiejscowieniu przez UKE bloków zwycięzców są zasady efektywności wykorzystywania częstotliwości i optymalizacji zarządzania widmem".

Zdaniem firmy w obecnych warunkach rozkład zapewniający maksymalizację korzyści dla klientów, umożliwiający wdrożenie innowacyjnych technologii oraz gwarantujący efektywne wykorzystanie zasobów to taki, w którym rezerwację częstotliwości "A" i "B" przypada Orange Polska, "C" i "D" (w wyniku aukcji blok D przypadł P4 - operatorowi Play-PAP) - właśnie T-Mobile, a "E" - P4.

"Jakakolwiek inna konfiguracja nie spełnia podstawowego kryterium związanego z efektywną dystrybucją pasma i będzie łatwym kąskiem dla prawników chcących podważyć decyzje rezerwacyjne. Nie szukajmy więc na siłę skomplikowanych rozwiązań, wydłużających dystrybucję pasma w czasie, wysoce ryzykownych i możliwych do podważenia. Tylko jasne i przejrzyste zasady są podstawą dobrych inwestycji" - pisze T-Mobile w oświadczeniu.

Operator apeluje także, by teraz "gdy jasnym jest, że T-Mobile Polska pozyska drugi blok z zakresu 800 MHz", nie wywierać presji na UKE w celu rozdysponowania piątego bloku później, w nowym przetargu.

"Dajmy Regulatorowi szansę na wykonanie swojej pracy bez nacisków, bo najwyższym priorytetem jest dystrybucja pasma w sposób najbardziej efektywny" - głosi oświadczenie.

Rzecznik UKE na razie odmówił PAP komentarza do stanowiska T-Mobile.

Wiadomo jednak, że proponowane przez T-Mobile rozwiązanie zamiany bloków nie podoba się P4 (operator Play), który wygrał rezerwację na blok D.

Jak napisał w artykule dla portalu telko.in prezes P4 Joergen Bang-Jensen, firma ta nie chce zamienić się na bloki z T-Mobile, gdyż blok E jest prawnie "skażony".

W jego ocenie NetNet zastawił bowiem "pułapkę prawną", w którą mogą wpaść zarówno UKE, jak i pozostali zwycięzcy rezerwacji 800 MHz. Jak wskazał, NetNet cofnął swój wniosek o rezerwację po tym, jak decyzja rezerwacyjna została formalnie dostarczona czterem stronom z wyjątkiem NetNet.

"W związku z tym istnieją rozbieżności prawne, czy NetNet wycofał skutecznie wniosek. Tym samym jednoznaczne stanowisko UKE, że NetNet wycofał wniosek +przed dokonaniem rezerwacji+ jest dość odważne i budzi nasze wątpliwości" - wskazał szef P4.

"Istnieje więc istotne ryzyko, że ktokolwiek, kto uzyska blok E, straci prawo do używania tej częstotliwości przed świętami Bożego Narodzenia" - wskazał prezes P4.

Jak podał, P4 zaproponowała pozostanie przy bieżącej alokacji bloków częstotliwości (tzn. Play - D, T-Mobile - C i E), przy czym pod nadzorem Prezesa UKE obie firmy mogłyby podpisać wzajemną "umowę dzierżawy częstotliwości", która pozostałaby w mocy do momentu, w którym rezerwacja bloku E stałaby się ostateczna tj. wolna od ryzyk prawnych. Wówczas - zdaniem Bang-Jensena - UKE dokonałoby zamiany rezerwacji.

"Wyraziliśmy naszą gotowość zabezpieczenia takiej umowy za pomocą sankcji administracyjnych lub cywilnych, które można by uzgodnić, aby dać stronom komfort. W naszym przekonaniu takie podejście jest uczciwe, zrównoważone oraz pragmatyczne" - ocenił Bang-Jensen. Jak zaznaczył, T-Mobile odrzuciło jednak ofertę złożoną przez jego firmę.

"Nie jesteśmy zwolennikami naginania prawa w celu przyspieszenia wpłaty 2 mld zł. Roztropniejsze wydaje nam się uporządkowanie sytuacji poprzez zorganizowanie przetargu na blok E" - dodał Bang-Jensen.

"W całej sprawie potrzeba ewidentnie dwóch rzeczy. Po pierwsze, wzięcia przez UKE sprawy w swoje ręce. Bierna postawa Urzędu podgrzewa ten konflikt i komplikuje sprawę. Po drugie, okrągłego stołu rokowań, przy którym zasiądą urzędnicy i uczestnicy aukcji. Każda ze stron ma swoje argumenty i cele. Urząd chce wpływu 2 mld zł do budżetu, więc niech wykaże się inicjatywą. T-Mobile chce mieć częstotliwości obok siebie, więc niech zamiast żądań podczas monologów zacznie przedstawiać propozycje podczas dyskusji. P4 zawsze bało się zmarginalizowania i wykluczenia, więc niech wykorzysta tę szansę do poprawienia partnerskiego statusu" - komentował dla PAP Witold Tomaszewski, redaktor naczelny portalu Telepolis.pl.

Z kolei w ocenie UKE rezygnacja NetNet z częstotliwości LTE oznacza automatyczne przyjęcie do rozpatrzenia wniosku T-Mobile, którego oferta była druga w rankingu. Jak poinformował rzecznik Urzędu Artur Koziołek w piątek w odpowiedzi na pytania PAP, UKE nie bierze pod uwagę opcji nieodebrania częstotliwości.

"Jeśli podmiot, który brał udział w postępowaniu aukcyjnym, czy przetargowym (ogólnie selekcyjnym), wygrywa go, jest podmiotem wyłonionym, a następnie rezygnuje z dobra rzadkiego, czyli nie składa wniosku o dokonanie rezerwacji (wydanie decyzji administracyjnej) lub go cofa, naraża się na ujemne konsekwencje w kolejnych procesach sprzedaży widma. Jego wiarygodność jest znikoma, a regulator może wykluczyć taki podmiot z możliwości udziału w takim procesie" - czytamy w odpowiedzi UKE na pytanie, co zrobi UKE, gdy nikt nie weźmie częstotliwości po NetNecie.

Na pytanie o opinie, że objęcie częstotliwości "osieroconych" przez NetNet obarczone może być wadą prawną, rzecznik odpowiedział: "UKE nie podziela tych poglądów. I nie chce komentować wygłaszanych publicznie opinii podmiotów rynkowych, których celem jest realizacja określonych celów gospodarczych".

Łącznie za wszystkie częstotliwości będące przedmiotem aukcji LTE telekomy zadeklarowały 9,233 mld zł, z których z powodu wycofania się NetNet do tej pory wpłynęło 7, 128 mld zł. Wpływy te mają stanowić istotny element tegorocznego budżetu państwa.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: T-Mobile ws. LTE: UKE musi kierować się zasadą efektywności

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!