W ciągu kilku tygodni Teta powinna sfinalizować zakup średniej wielkości firmy informatycznej z Węgier
Zgodę na finalizację transakcji musi jeszcze wyrazić rada nadzorcza Tety. Zbierze się w ciągu kilku dni. - Natychmiast po uzyskaniu akceptacji dla projektu ze strony nadzorców, parafujemy odpowiednie dokumenty. Liczymy, że umowa zostanie zawarta na przełomie I i II kwartałów - stwierdził w dzienniku Krawczyk.
Teta szuka spółek do przejęcia już od kilkunastu miesięcy. Była bliska zakupu czeskiego LCS International, ale została przelicytowana przez grupę Asseco. Fiaskiem, z powodu wycofania się sprzedającego, zakończył się również projekt na Węgrzech.
Teta nie zrezygnowała jednak z poszukiwań nad Dunajem. Za kilka tygodni okaże się, czy tym razem zakup dojdzie do skutku. - Podmiot produkuje oprogramowanie na zamówienie. Ma również własne rozwiązanie IT - aplikację do zarządzania zasobami ludzkimi (HR) - opowiadał prezes. Nie chciał zdradzić jego nazwy. Węgierska spółka miała w 2007 r. 20 mln zł przychodów i rentowność netto porównywalną z Tetą (w ub.r. wskaźnik wyniósł 14,9 proc.) - czytamy w "Parkiecie".
Polska firma kupi od inwestorów finansowych większościowy pakiet akcji. Reszta zostanie w rękach pracowników. Krawczyk nie chciał zdradzić kwoty, którą musi wyłożyć Teta.
Kupujący nie powinien mieć kłopotów ze zgromadzeniem środków na węgierską akwizycję. Żeby zabezpieczyć planowane przejęcia, giełdowa firma jeszcze na przełomie 2006 i 2007 r. sprzedała inwestorom nowe akcje za blisko 20 mln zł. Wydała już 11 mln zł na zakup firmy Pyton, która działa na rynku systemów HR. Musi jeszcze dopłacić kolejne 6 mln zł.
- Na węgierski projekt chcielibyśmy przeznaczyć resztę środków z emisji i zeszłoroczne zyski - mówił Krawczyk. W 2007 r. Teta zarobiła na poziomie grupy 9,45 mln. To oznacza, że spółka raczej nie wypłaci dywidendy. - Jeśli akcjonariusze zdecydują inaczej, pomyślimy o finansowaniu dłużnym - podsumował w "Parkiecie" prezes.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Teta jest znowu bliska przejęcia