Telekomunikacja Polska ma alternatywę wobec narzucanego przez UKE podziału. To rodzaj przyrzeczenia. Tańszy niż separacja.
Wydatki te mogłyby więc wynieść nie 754 mln zł, jak obliczyło konsorcjum firm doradczych, ale 151-302 mln zł. Według Zazuli, niższe koszty można by uzyskać pod warunkiem, że UKE zgodziłby się na scenariusz, w którym TP nie musi duplikować systemów informatycznych na potrzeby nowej jednostki.
TP nie chce też utworzenia jednostki wydzielonej, z własnym odrębnym brandingiem, przeniesienia i fizycznego odseparowania jej pracowników oraz nie godzi się na podział na trzy części: jednostkę wydzieloną, hurtową i detaliczną. Profesor Stanisław Piątek przyznawał, broniąc stanowiska TP, że trudno sobie wyobrazić sytuację, w której jedna jednostka podpisuje umowę z drugą jednostką TP. Według niego, polskie prawo tego nie przewiduje.
Zarząd TP jest natomiast skłonny przystać na propozycję konsorcjum pracującego na rzecz UKE, aby powołać niezależne kierownictwo wydzielonej jednostki - czytamy w "Parkiecie".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: TP chce umowy z regulatorem