Zdaniem narodowego operatora m.in. Tele2 i Dialog łamią zawarte z nim umowy. Spór musi rozstrzygnąć Urząd Komunikacji Elektronicznej.
Kiedy dzwonimy do domu z budki telefonicznej np. w Grecji, minuta rozmowy z bliskimi będzie nas kosztowała 15 - 20 gr. Jeżeli domową linię telefoniczną obsługuje Telekomunikacja Polska, to zainkasuje z opłaty 2,5 gr. Reszta przypadnie greckiemu operatorowi i szeregowi pośredników po drodze do polskiego telefonu. Na takim pośrednictwie można zarobić. Tym więcej, im mniej trzeba na ostatku zapłacić TP. Jeżeli rozliczać się nie za każdą minutę, ale na podstawie tzw. płaskich stawek, które TP wprowadziła do oferty na żądanie Urzędu Komunikacji Elektronicznej, to realna opłata dla TP za jedną minutę połączenia spada poniżej 1 gr, czyli 60 -70 proc. poniżej oficjalnych stawek. Tyle że UKE zabrania stosowania płaskiej stawki w rozliczeniach połączeń z zagranicy - wyjaśnia dziennik.
- Chodziło przede wszystkim, żeby konkurenci TP mogli wprowadzić detaliczne oferty usług telefonicznych bez limitu połączeń. Bez płaskich stawek hurtowych byłoby to niemożliwe - tłumaczy w dzienniku Anna Streżyńska, prezes UKE.
Takie oferty wprowadziło np. Tele2, ale skorzystało przy okazji, żeby podnieść rentowność transakcji hurtowych. Podobnie zrobili inni operatorzy. TP to nie w smak, bo obniża jej przychody. Operator walczy o kilkadziesiąt milionów złotych rocznie.
- Według naszych pomiarów niedozwolony ruch stanowi około 15 proc. tego, który przychodzi do sieci Telekomunikacji Polskiej i jest rozliczany w oparciu o płaską stawkę. Na czterech operatorów generujących najwięcej takiego ruchu przypada aż 12 proc. ze wspomnianych 15 proc. - mówi w "Rz" Jarosław Starczewski, dyr. departamentu współpracy z operatorami w TP. Konkurenci tłumaczą, że to wina niedoskonałości sprzętu sieciowego, któremu trudno oddzielić ruch dozwolony od niedozwolonego.
- Biorąc pod uwagę skalę tego zjawiska, trudno nam przyjąć takie tłumaczenie - uważa Jarosław Starczewski. Mimo to według specjalistów bardzo trudno będzie udowodnić czterem operatorom działanie z premedytacją. Przyznają jednak, że zdarzają się oferty podejrzanie tanich połączeń do sieci TP. UKE ma trudny orzech do zgryzienia.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: TP SA oskarża konkurentów