TP SA zapowiada złożenie do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości skargi na UKE ws. zatwierdzenia wyników audytu kosztów.
Badanie potwierdziło wyliczenia Telekomunikacji. A jednak stanowisko regulatora rynku było dla TP SA miażdżące: co prawda zdaniem UKE audyt przeprowadzono prawidłowo, to jednak wyliczenie kosztów nie zostało przyjęte. - Nie odrzuciliśmy wyliczeń w całości, ale zakwestionowaliśmy niektóre elementy - mówi "Gazecie" Anna Streżyńska, prezes UKE. - Od początku było jasne, że audyt nie jest wyrocznią, a ostateczne zdanie ma regulator - zaznacza.
Jej koronnym argumentem jest to, że audytor zgodnie z przepisami bada przede wszystkim prawidłowość zastosowanej wcześniej przez operatora metody obliczeniowej. Tymczasem prezesa UKE interesuje prawidłowość wyliczenia kosztów niezależnie od stosowanej metody. - Dlatego audyt jest tylko jednym z etapów analizy dokonywanej przez regulatora - twierdzi w dzienniku Streżyńska.
- To pierwszy w europejskiej historii regulacji rynku telekomunikacyjnego przypadek, że zatwierdzenie audytu nie przekłada się wprost na zaakceptowanie kosztów, które potwierdza - dziwi się Ireneusz Piecuch z Grupy TP.
Operator będzie się odwoływał od stanowiska UKE. - Już wysłaliśmy informacje o działaniach regulatora do Komisji Europejskiej i zamierzamy wystąpić też do niej z formalną skargą. Może ona zakończyć się postępowaniem przeciwko Polsce przez Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości - mówi w "GW" Piecuch.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: TP SA zapowiada batalię w ETS z UKE