Trzy miliony osób w województwie śląskim mogłoby już załatwiać wiele spraw za pomocą darmowych podpisów elektronicznych. Problem w tym, że urzędnicy nie chcą ich wydawać.
Na internetowej stronie www.sekap.pl 54 urzędy z całego regionu pozwoliły załatwiać mieszkańcom kilkadziesiąt różnych spraw. Bez wychodzenia z domu można się np. zameldować, złożyć wniosek o dowód osobisty czy zgłosić wpis do ewidencji działalności gospodarczej. Wystarczy zalogować się na stronie, a wypełnione dokumenty sygnować podpisem elektronicznym - napisała "Gazeta".
I tu zaczynają się schody. Mieszkańcy mogą skorzystać z tzw. podpisu kwalifikowanego, ale za jego wydanie trzeba zapłacić 300-400 zł.
Twórcy SEKAP przekonują co prawda, że do załatwiania spraw przez internet można też otrzymać darmowy podpis niekwalifikowany. By dostać certyfikat do jego generowania, ma wystarczyć jedna wizyta w urzędzie. Taki podpis od płatnego różni się przede wszystkim tym, że certyfikat do niego nie jest wystawiany na nośniku kryptograficznym. Wystarczy zwykły pendrive czy CD-ROM - napisała "Gazeta".
To jednak tylko teoria. Urzędy darmowych podpisów dawać nie chcą. Do tej pory zdecydowały się na to tylko cztery urzędy z regionu. To Częstochowa, Rybnik, Żywiec i Radlin - czytamy w "Gazecie".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Urzędnicy boją się e-podpisu