Władze USA poinformowały w czwartek, że dane osobowe ok. 4 mln byłych i obecnych pracowników władz federalnych mogły paść łupem hakerów. Włamali się oni m.in. do sieci komputerowej agencji rządowej OPM, która przechowuje dane pracowników federalnych.
Rzecznik chińskiej ambasady Zhu Haiquan oświadczył, że Pekin podejmuje znaczne wysiłki, by przeciwdziałać cyberatakom. Dodał, że w przypadku ataków dokonanych z zagranicy trudno jest ustalić, skąd pochodzą. "Wyciąganie przedwczesnych wniosków i formułowanie hipotetycznych oskarżeń jest nieodpowiedzialne i przynosi skutki odwrotne od zamierzonych" - oznajmił rzecznik.
Jak poinformował w czwartek Departament Bezpieczeństwa Narodowego USA, na narażone na szwank zostały dane z OPM i Departamentu ds. Wewnętrznych. Federalne Biuro Śledcze (FBI) oświadczyło ze swej strony, że wszczęło dochodzenie w sprawie włamania.
Według "Washington Post" dane, do których hakerzy mogli zyskać dostęp, to informacje o stanowiskach, szkoleniach i ocenach pracowników federalnych. OMP przechowuje dane o wszystkich pracownikach federalnych, sprawdza też osoby, które ubiegają się o dostęp do tajnych informacji.
"Washington Post" przypomina, że podobnego włamania do sieci OPM dokonano w niedawnej przeszłości. Przeprowadzili go w marcu 2014 r. również - według mediów - chińscy hakerzy; ich celem były prawdopodobnie dane osób, które wystąpiły o zgodę na dostęp do ściśle tajnych informacji. Hakerom udało się wówczas włamać do kilku baz danych, zanim ich atak został wykryty i zablokowany.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: USA: dane 4 mln osób mogły paść łupem hakerów