Wicepremier Waldemar Pawlak, znany ze swych zainteresowań nowymi technologami, powiedział PAP Life, że "innowacje wzbogacają nasze życie". Jednocześnie przestrzegł przed przywiązywaniem się do elektronicznych gadżetów i odgradzaniem się nimi od ludzi.
Waldemar Pawlak: - Tak, ponieważ imponuje mi, że proste rzeczy znane nam od lat można przy odrobinie wyobraźni i pomysłowości przeobrazić. Podam przykład: w kuchniach w polskich domach mamy albo kuchenki gazowe, albo elektryczne i nikt do tej pory nie wpadł na to, że można te rozwiązania z sobą połączyć. Dlatego do nagrody w ramach konkursu Dobry Wzór 2011 wskazałem gazową płytę ceramiczną. Ten produkt pokazuje, jak ważne jest wychodzenie poza granice stereotypów. W dzisiejszym świecie od samego wyprodukowania ważniejsze jest wymyślanie, zaprojektowanie i ukształtowanie wzoru. Tu otwierają się perspektywy dla naszych polskich, rogatych charakterów, dzięki którym potrafimy wdrażać odlotowe pomysły.
Czy słowo design pojawia się już w polityce?
- W polityce większą karierę niż słowo design robi termin PR. Myślę, że przed designem jest jednak przyszłość. Wzornictwo powinno być ucieleśnieniem naszych marzeń i naszego spojrzenia na świat, a Polacy mogą tu naprawdę sporo osiągnąć. Zwłaszcza, jeśli zachowają świeżość spojrzenia.
Czy nasza prezydencja w Unii Europejskiej może wpłynąć na promocję polskiego wzornictwa w świecie?
- Może nie jest to ściśle sprawa samego wzornictwa, ale na przykład podczas ostatniej Rady Europejskiej zajmującej się energią zaprezentowaliśmy wyprodukowany w Polsce elektryczny autobus. Jest on bardzo ciekawie zaprojektowany i wykonany. Zachwyciliśmy zarówno nową technologią, jak i nowym wzornictwem. Niewątpliwie dla tego typu projektów jest to moment przełomowy, ponieważ samochody elektryczne już wkrótce zaczną wkraczać do naszego życia codziennego. O ile samochody osobowe to domena wielkich, światowych korporacji, to, jeśli chodzi o autobusy, firma Solaris jest dobrym, rodzimym przykładem marki, która pracuje w bardzo nowoczesny sposób. Kupuje komponenty od różnych dostawców i składa je w formy i rozwiązania, które zachwycają klientów i użytkowników.
A jak projektować, by sprzedawać na globalnych rynkach?
- Ważne, żeby patrzeć na wzornictwo nie tylko w kontekście uniwersalnego piękna, ale także odwołując się do kultury, tradycji i przeżyć. W różnych rejonach świata różne elementy będą różnie odbierane. Dlatego projektanci i producenci starają się zawsze zrozumieć ducha czasu, uchwycić dany moment, odwołać się do kultury. Myślę, że z jednej strony warto zachwycać się wzorami, które niosą ze sobą potencjał światowy, ale nie wolno zaniedbywać takich, które cieszą nas bardzo lokalnie, w miejscowym wymiarze. W globalnej wiosce ważne jest poczucie tożsamości i wyjątkowości. W tym obszarze wzornictwo ma bardzo wiele do zdziałania.
Jesteśmy na finiszu kampanii wyborczej. Wyborcy to także konsumenci. Czy politycy, tak jak produkty, mogą być lepiej lub gorzej zaprojektowani?
- Patrząc na wybory myślę, że mamy przerost formy nad treścią. Ważne, żebyśmy zachowali równowagę. Nie zawsze opakowanie odpowiada zawartości. Przy wyborach politycznych radzę oglądać produkt w całości - zarówno powierzchowność, ale też zajrzeć do środka, nacisnąć wszystkie guziki i przetestować wszystkie funkcjonalności.
Często widzimy pana z tabletem. Czy jest pan przywiązany do takich gadżetów?
- Nie, bo one bardzo szybko się zmieniają. Pamiętam, gdy na rynek wchodziły pierwsze urządzenia tego typu. Wówczas telefony komórkowe przypominały cegły. Dzisiaj telefon to często urządzenie mniejsze od pudełka zapałek o mocy obliczeniowej większej niż dawne komputery przemysłowe. Telefon służy mi także np. do słuchania muzyki. To fabryka multimedialna w porównaniu z tym, co było 10 lat temu i staram się wykorzystywać te funkcje. Warto próbować, jak działają takie urządzenia, bo to wnosi nową jakość do naszego życia, ale wartość mają również urządzenia i rzeczy z historią i tzw. duszą.
Dlaczego?
- Mają w sobie jakieś zaklęte emocje. To takie przedmioty, a nie nowe technologie, ubarwiają nasze życie. Nie wystarczy wszystko zoptymalizować od strony technologicznej i ekonomicznej - potrzeba też ducha i poczucia wyjątkowości. Dlatego nie przywiązujmy się do samej formy, ale bardziej do nowych rozwiązań, na przykład komunikacyjnych.
Jak w takim razie ocenia pan portale społecznościowe i komunikację za pośrednictwem nowych mediów?
- Nic nie zastąpi dobrych relacji między ludźmi. Technika czy sprzęt mogą ułatwiać kontakty, ale mogą mieć też dla tych relacji złe konsekwencje. Można o tym przeczytać u Zygmunta Baumana, który w książce "44 listy ze świata płynnej ponowoczesności" podkreśla, że kontakty, które tak łatwo zawiązuje się w sieci, równie łatwo, odpowiednim przyciskiem, usunąć. Jest więc to trochę inny świat - bardziej doraźny, chwilowy, a w naszym życiu potrzebne są prawdziwe przyjaźnie i relacje, które trwają dłużej niż naciśniecie kilku klawiszy. Wszystko jest dla ludzi i Facebook, i tablety, ale pamiętajmy, że to tylko narzędzia, które w ciekawy sposób mogą nam pomóc i ułatwić komunikację. A uczucia i realna bliskość wciąż zarezerwowane są dla kontaktów bez pośrednictwa komputerów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W. Pawlak: technologia nie zastąpi dobrych kontaktów z ludźmi