Pracownicy łódzkiej montowni komputerów Dell znów boją się o swoją przyszłość. Jeszcze miesiąc temu cieszyli się na wieść o przenosinach produkcji z irlandzkiej fabryki w Limerick do Łodzi. Teraz dowiadują się, że sami mogą podzielić los Irlandczyków.
O niepewnej przyszłości dyskutują w niewielkim mieszkaniu w centrum Łodzi. Mają wiele czasu na analizę niewesołej sytuacji, bo w firmie od dwóch miesięcy są przestoje, a załoga jest wysyłana na urlopy. Przymusowy wypoczynek, za który firma jeszcze płaci, niektórym niebawem się skończy. - Czy jeśli produkcja nie ruszy, takie osoby pójdą na urlopy bezpłatne? - pyta jeden z pracowników.
Informacje pracowników fizycznych potwierdza dziennikowi anonimowo jeden z menedżerów zatrudnionych w fabryce. - Są przestoje, urlopy, a załoga usłyszała na jednym z zebrań, że część produkcji może zostać przeniesiona za wschodnią granicę. Miałyby tam być wytwarzane laptopy, czyli sprzęt, z którego miała słynąć na świecie łódzka fabryka.
Tymczasem rzecznik Della Rafał Branowski mówi "Polsce Dziennikowi Łódzkiemu": - Śmiać mi się chce, to kompletna bzdura, nie będę komentował takich plotek. W fabryce pracuje 1800 osób, a w najbliższych miesiącach chcemy zatrudnić kilkaset nowych. Nie robimy nic na zapas, produkujemy tylko na zlecenie konkretnych klientów. Są sytuacje, że spływa zamówienie, a nie mamy części i musimy czekać, aż zostaną sprowadzone z Azji. Być może wtedy nie ma pracy dla kilku osób, ale to są przestoje najwyżej kilkugodzinne - bagatelizuje Branowski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wiatr ze Wschodu zmroził pracowników łódzkiego Della