Na pieniądze, które trafią do zacofanych regionów, ostrzą sobie zęby m.in. Telekomunikacja Polska i Netia.
- Telekomunikacja Polska chce uczestniczyć w efektywnym wykorzystaniu pieniędzy przez samorządy, by budowały infrastrukturę tam, gdzie jej nie ma i gdzie jej budowa na komercyjnych zasadach jest nieopłacalna -mówi Tomasz Białobłocki, pełnomocnik prezesa Telekomunikacji Polskiej (TP) ds. Unii.
- Netia weźmie udział w przetargach, których celem jest zapewnienie infrastruktury telekomunikacyjnej na terenach, gdzie brakuje sieci dostępowej - deklaruje Jolanta Ciesielska z Netii.
Wydatki na inwestycje teleinformatyczne w poprzednim programie unijnym były dość niskie - w sumie finansowanie objęło 214 projektów wartości 817 mln EUR. Wśród bezpośrednich beneficjentów były zaledwie trzy firmy.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego liczy, że w ramach programu na lata 2007-13 UE wraz z samorządami może wydać nawet 4,4 mld EUR (blisko 16 mld zł). Duża część tej kwoty powinna pójść na budowę infrastruktury. Pomysł polega na tym, by samorządy budowały kosztowną sieć szkieletową, pozostawiając operatorom jedynie budowę ostatniej mili, czyli podłączenia bezpośrednio do klienta. To znacznie obniży koszty inwestycji dla operatorów, a sieć pozostawia w rękach samorządów, co powinno skutkować rozwojem konkurencji - do takiej sieci każdy ma mieć dostęp na równych zasadach.
- Skorzystają na tym zarówno mali i średni operatorzy, jak i użytkownicy usług. Zyska również gospodarka jako całość - komentuje Magda Borowik, analityk z firmy doradczej IDC.
Samorządy nie znają się na budowie i utrzymaniu sieci (patrz tekst poniżej). Będą więc ogłaszać konkursy praktycznie na każdym etapie. Firmy telekomunikacyjne będą mogły uczestniczyć w przygotowywaniu analiz inwestycyjnych, budowie sieci, mogą potem zostać jej operatorem i pomagać w jej utrzymaniu.
Do tego dochodzą tak oczywiste profity, jak możliwość dostarczania bardziej zaawansowanych usług do większej liczby odbiorców czy zwiększenie ruchu w sieci. Na pewno zyskają firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, bo do nich bezpośrednio adresowana jest część unijnej pomocy. Ale to też pole do popisu dla największych operatorów.
- Posiadając znaczące własne kapitały na rozbudowę sieci, duzi operatorzy telekomunikacyjni będą mieli doskonałą pozycję wyjściową do ekspansji na nowe rynki. Projekty inwestycyjne w infrastrukturę podsta- wową realizowane będą praktycznie na terenie całego kraju, co przełoży się na wzrost przychodów operatorów - mówi Bartosz Niedźwiedzki z firmy doradczej Ernst & Young.
Operatorzy podpisują już listy intencyjne o współpracy - najbardziej głośne jest porozumienie 10 operatorów zainteresowanych współpracą przy wartym 300 mln EUR programie rozwoju Polski Wschodniej. TP podpisała aż 11 porozumień z samorządami. To dopiero początki, bo zainteresowanie funduszami unijnymi jest coraz większe.
Orka na ugorze - tak operatorzy mówią o rozmowach z wieloma samorządami. O kasę nie będzie więc łatwo.
Większość pieniędzy unijnych przeznaczonych na projekty teleinformatyczne trafi do przedsiębiorców za pośrednictwem samorządów. Pojawiają się obawy, że ich część będzie zmarnowana.
- Najrozsądniej byłoby, gdyby to firmy otrzymywały dofinansowanie, budowały infrastrukturę i świadczyły usługi. Niestety, nie można tego modelu zastosować, bo Unia wymaga, by sieć była otwarta dla wszystkich i neutralna technologicznie - mówi Andrzej Danilkiewicz, wicedyrektor departamentu gospodarki i inno- wacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego.
Ponieważ pieniądze unijne są zdecentralizowane, ich wykorzystanie zależy od poszczególnych wojewodów czy wójtów. Najwięcej o inwestycjach telekomunikacyjnych wiedzą samorządowcy z południa Polski, zwłaszcza z Małopolski, która już rozpoczęła program Małopolska Sieć Szerokopasmowa. Nie gorzej jest w regionie Polski Wschodniej, który ma realizować wart 300 mln EUR program Sieć Szerokopasmowa Polski Wschodniej. Rozmowy z większością pozostałych województw, po-wiatów i gmin operatorzy określają mianem „orka na ugorze”.
- Samorządy nie mają zbyt dużej wiedzy na ten temat i choć z reguły mają osobę odpowiedzialną za infrastrukturę, to ona bardziej zajmuje się sferą związaną z wodociągami, gazociągami niż kompleksowym myśleniem o infrastrukturze telekomunikacyjnej - twierdzi Jolanta Ciesielska z Netii.
Problemem jest też mała świadomość rolników. Telekomunikacja Polska instaluje ponad 2,7 tys. łączy internetowych w ramach pilota w Osiecku i Żabiej Woli. Z internetu skorzystało prawie 600 gospodarstw rolnych. I to po szkoleniu, które pokazywało, do czego służy globalna sieć. Argumentem przeciwko instalacji sieci było na przykład: „A po co mi dziecko będzie gołe baby oglądało”. Zresztą z badań Głównego Urzedu Statystycznego wynika, że brak zainteresowania internetem wśród osób, które z niego nie korzystają, nie wynika z braku pieniędzy, ale właśnie z braku potrzeby.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wielkie pieniądze unijne na telekomunikację