Zaalarmowany skargami Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wszczyna kontrolę serwisu Nasza-klasa.pl. Szczegółowe informacje o sobie zamieściło tam już 6 milionów Polaków
Na urzędnikach robi też wrażenie wielkość zbioru danych Naszej-klasy - to jedna z największych baz w Polsce, której bezpieczeństwa ma strzec prywatna firma.
Kolejne osoby uświadamiają sobie, jakie zagrożenie niesie beztroskie opowiadanie o swoim prywatnym życiu na forum 6 milionów użytkowników. Ludzie piszą o tym w blogach i w listach do prasy.
Portal Gazeta.pl i dziennik "Metro" pisały o policyjnych tajniakach, którzy zostali zdekonspirowani, gdy ich koledzy ze szkół policyjnych zamieścili klasowe zdjęcia.
Prawniczka z Wrocławia opowiedziała ostatnio o pogróżkach, które dostała od byłego klienta. Odnalazł ją na Naszej-klasie. Straszył, że "policzy się" z nią, bo "położyła sprawę". - Dobrze, że nie zdążyłam zamieścić w internecie zdjęcia swojej córki - mówi z ulgą prawniczka.
Pielęgniarka z Łodzi sfotografowała się w czepku z napisem "Siostra pawulon", przekonana, że zdjęcie pokazuje tylko koleżankom z klasy. Za makabryczny żart - pavulonem mordowano pacjentów w łódzkim pogotowiu - skarcił ją przypadkowy internauta.
Choć rzeczniczka GIODO Małgorzata Kałużyńska-Jasak nie potwierdza informacji o kontroli, jej urząd powiadomił już o niej firmę Nasza Klasa Sp. z o.o. z Wrocławia.
- To będzie standardowa kontrola - pociesza się Maciej Popowicz, absolwent informatyki, jeden z założycieli Naszej-klasy.pl. - Dokładamy wszelkich starań, by udostępnione nam dane użytkowników były bezpieczne.
Popowicz nie wyklucza, że kontrola "może wykazać jakieś drobne uchybienia". Przyznaje, że dziennie firma dostaje cztery tysiące skarg. Najczęściej piszą ludzie, których zdjęcia bez ich zgody umieszczono w Naszej-klasie.pl.
- Współpracujemy też z policją. Chodzi o przypadki lżenia danej osoby na forach klasowych - mówi Popowicz.
Twórca Naszej-klasy sam niedawno usunął własne imię i nazwisko z serwisu. Znajomi mogą go odnaleźć tylko wtedy, gdy przypomną sobie jego szkolny pseudonim.
O to chodzi w Naszej-klasie - by odnaleźć znajomych ze szkolnych lat i z nimi podyskutować. To możliwe właściwie tylko wtedy, gdy podamy o sobie prawdziwe dane - nazwisko, rok urodzenia, ukończoną szkołę, klasę.
Serwis zachęca jednak, by podać więcej informacji - numery telefonów, numer Gadu-Gadu; zamieścić aktualne i archiwalne zdjęcia.
Dane wszystkich są dostępne praktycznie dla każdego, o ile ten, który je podaje, nie zablokuje konkretnego użytkownika.
- Chyba tylko banki i firmy ubezpieczeniowe mają dane o większej liczbie Polaków - mówi Ewa Kulesza, była Inspektor Ochrony Danych Osobowych.
I opowiada, jak wygląda kontrola takich danych. Kontrolerzy mogą żądać dostępu do wszystkich dokumentów oraz systemów informatycznych. Mogą przesłuchiwać pracowników, kopiować dokumenty. Mogą kontrolować firmę od godz. 6 do 22.
- Nie mogą jednak zakłócić działalności serwisu - podkreśla Kulesza.
A więc użytkownicy Naszej-klasy.pl do zakończenia kontroli jej nie odczują.
Maciej Popowicz przyznaje, że bezpieczeństwo nie było do tej pory priorytetem twórców serwisu. Przytłoczony napływem nowych klientów serwis co chwilę się zawieszał. Firma kupiła 160 nowych serwerów, ich instalacja zakończy się w lutym. - Nowe zabezpieczenia są już gotowe, ale nie mieliśmy czasu ich uruchomić. Jeszcze tylko dwa, trzy tygodnie - obiecuje.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wizytacja GIODO w Naszej-klasie