Prezes UKE został powołany niezgodnie z prawem - uznał w poniedziałek po raz drugi Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wcześniej legalności nie zakwestionował jednak m.in. Sąd Najwyższy
Tyle że Streżyńskiej nie było na liście przedstawionej przez KRRiT. Marcinkiewicz przekonuje jednak, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Pierwsze orzeczenie w sprawie legalności wyboru Streżyńskiej Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał 21 maja. SOKiK (wydział Sądu Okręgowego w Warszawie powołany do rozpatrywania skarg na decyzje m.in. UKE i UOKiK) rozpatrywał wtedy skargę Telekomunikacji Polskiej na karę 100 mln zł, jaką UKE nałożył na spółkę za nierozdzielenie usług głosowych od internetu - przypomniała "GW".
Rozpatrywana 20 sierpnia sprawa dotyczyła udostępniania przez TP SA kanalizacji teletechnicznej tak, by swoje kable mogli w niej kłaść inni operatorzy. - Z ustnego uzasadnienia sądu wynika, że rozstrzygnięcie UKE było z merytorycznego punktu widzenia zasadne. Podstawą uchylenia naszej decyzji były kwestie formalne - tłumaczy w dzienniku Streżyńska.
"Gazeta Wyborcza" cytuje Wacława Knopkiewicza z kancelarii prawnej Grynhoff, Woźny i Wspólnicy: - Jest w tym wyroku pewna niekonsekwencja. Jeśli bowiem Prezes UKE jest nienależycie obsadzony, sąd nie powinien w ogóle prowadzić postępowania do czasu usunięcia tej nieprawidłowości.
Szefowa UKE nie wydaje się zmartwiona tym, że sąd po raz drugi uznał ją za powołaną na stanowisko z naruszeniem prawa. - Jedyną osobą, która może uznać, że nie powinnam zajmować fotela prezesa UKE, jest ten, kto mnie powołał, czyli premier - mówi.
Za Streżyńską stoją też zresztą inne wyroki sądów, zarówno SOKiK, jak i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wsparły ją również dwukrotnie sądy wyższej instancji. 7 czerwca Sąd Najwyższy utrzymał w mocy decyzję prezesa UKE nakładającą karę 1 mln zł na TP SA za utrudnianie Netii realizacji połączeń dial-up (wdzwaniany internet) na łączach TP SA. Sąd uznał prezesa UKE za stronę postępowania, a tym samym zdaniem prawników nie zakwestionował prawidłowości powołania Streżyńskiej - przypomniała "GW".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wybór prezes UKE tym razem nielegalny