Yahoo! oficjalnie odrzuciło ofertę Microsoftu, który chciał przejąć tę firmę za 44,6 mld USD. Rada nadzorcza Yahoo! uznała, że to za tanio.
Gazeta Wyborcza przypomina, że ofertę kupna Yahoo! Microsoft ogłosił półtora tygodnia temu. Zaoferował dużo - prawie 45 mld USD, co oznaczało 60% przebicie w stosunku do wartości Yahoo! jeszcze dzień wcześniej na giełdzie. Ale gra toczy się o większą stawkę niż przejęcie samej firmy - w gruncie rzeczy chodzi o rywalizację między Microsoftem a Google'em o to, która firma trwale zdominuje coraz bardziej lukratywny rynek internetowy. Z ekspansją Google'a w internecie Microsoft, hegemon na rynku software'owym, nie potrafi sobie poradzić. Przejęcie Yahoo! pozwoliłoby koncernowi z Redmond nieco wyrównać rezultat tej gry i dać nadzieję na lepsze wyniki w przyszłości.
Google zamierza nie dopuścić do tej fuzji. Wiceprezes firmy David Drummond określił ofertę Microsoftu jako próbę zamachu na fundamentalne cechy internetu - otwartość i innowacyjność - oraz zarzucił Microsoftowi, że swój monopol w dziedzinie systemów operacyjnych na pecety próbuje teraz przenieść na rynek internetowy. Lobbyści Google'a przekonują amerykańskich urzędników antymonopolowych, że fuzję należy storpedować jako groźną dla konkurencji na rynku. Ponadto Google intensywnie szukał wśród sojuszniczych firm innych chętnych na ewentualne przejęcie Yahoo! i deklarował wszelką pomoc, byle tylko Yahoo! nie wpadło w ręce Microsoftu.
W tak gorącej atmosferze odrzucenia oferty można się było spodziewać. Oficjalna wypowiedź Yahoo! wskazuje, że "nie doszacowuje ona wartość firmy". Niewykluczone, że Microsoft byłby w stanie dać więcej.